środa, 9 lipca 2014

Rozdział VI ,,Małpa wróciła !''

Kiedy jesteśmy blisko osoby, którą darzymy miłością możemy zupełnie ,,odpłynąć od rzeczywistości''.

-Może jutro pójdziesz ze mną na... randkę?
O nie nie nie... ja wiem co się stanie. Odmówi mi. Poza tym jesteśmy przyjaciółmi z dzieciństwa.
-Halo! Ziemia do Jorge! Jesteś tam?-Pytała szatynka.
-Co? Tak, jasne.
-Powinniśmy wracać. Jest już 21;00.
-No tak. Chodźmy.
W mgnieniu oka znaleźliśmy się pod domem Martiny. Na pożegnanie przytuliłem dziewczynę. Czułem wtedy, że ta wielka pustka, która była ze mną przez 11 lat w końcu się wypełniła.

 Oglądałem telewizje, podjadałem ciasteczka, kiedy weszła moja młodsza siostra i mnie ...przytuliła?? WTF?!!
-Hej! Tini wróciłaś na dobrą drogę?!
-Co ?
-Nic, znaczy...witaj na planecie Ziemia-mówiąc to robiłem tego śmiesznego robota. Śmialiśmy się i gadaliśmy do 3 nad ranem. To była najlepsza chwila w moim życiu. Dowiedziałem się, że Jorge, czyli nasz dawny przyjaciel cały czas mieszka obok nas. Nie czekałem ani chwili dlużej i wszedłem na drzewo. Chwyciłem parapet przyjaciela. Pukałem...pukałem, aż w końcu wysoki szatyn o zielonych oczach i rozczochranych włosach otworzył okno i...

No ja nie mogę!! Mój kochany braciszek rzucił się na Jorge przytulając i krzycząc na cały JEGO dom - Małpa wróciła!! Jestem!! Tęskniłeś Ziemianinie ?!
-Z kim ja życie?
-Z nami. -Odparł mój brat.
Jorge zaprosił nas do siebie. Resztę nocy spędziliśmy u niego oglądając filmy i wspominając stare czasy. Jednak wszystko musiało się zepsuć, kiedy Jorge zaciekawił jeden temat...mianowicie:
-Gdzie jest wasza mama?
-Co?-Zapytał ponownie Rug.
-No mówicie tylko o tacie, a mama?
Po moim policzku natychmiastowo polały się łzy. Ten dzień...głupia autostrada. Głupie Włochy. Głupi termin.
-Ej...Martina nie płacze. Ja...przepraszam. Nie chciałem, nie wiedziałem.
-Jasne, oczywiście. Nic się nie stało, tylko no wiesz...ja już pójdę.
-Nie! Czekaj!-Krzyczeli, ale ja nie umiałam bez uczuciowo o tym rozmawiać. Wiem, że Jorge nic nie wiedział. On nie chciał źle. Po prostu tak jakoś wyszło.

Rano

Obudziłam się o 12;00.
-To wszystko przez tych debili-burknęłam do siebie
-My też Ciebie kochamy droga siostrzyczko-powiedział Rugerro opierający się o drzwi. Obok niego stał Jorge. Chwila...obok niego stoi JORGE!!!
-Wypad małpo i orangutanie! Ja chcę się w spokoju ogarnąć.
-No już idziemy.
Po 20 minutach postanowiłam wybrać ten zestaw.
Zeszłam i zobaczyłam ...

                                                     ***
Hejka, tak wiem...troche mnie nie było, ale to ze względu na kończący się rok szkolny. Teras mamy WAKACJE. Co do rozdziałuu to mi się nie podoba...następny będzie lepszy obiecuje, tymczasem komentyjcie !

                                         3KOM = NEXT

3 komentarze:

  1. całkiem fajny rozdział ;) ciekawie piszesz xD
    czekam na następny a w wolnej chwili zapraszam do mnie
    now-i-need-you.blogspot.com mam nadzieję, że wpadniesz
    pozdrawiam i życzę weny <3
    ps. wybacz, że z anonimka ;)

    N.x.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super dzisiaj odkryłam tego bloga i muszę przyznać że jest wspaniały ale minął miesiąc i nie ma kolejnego rozdziału szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej no czekam miesiąc czemu nie ma następnego rozdziału ? Ekstra piszesz czemu przestalas
    Z niecierpliwością czekam na next

    OdpowiedzUsuń