wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 5

***oczami Jorge
Obudziłem się o godzinie 9:00. Chciałem zadzwonić do Tini, ale  wyszłoby, że mi na niej zależy. Znaczy zależy mi na niej, ale ona chyba nie czuje tego co ja... Poszedłem do toalety, by wziąć i prysznic, umyć zęby itp.... Następnie podszedłem do szafy i zastanawiałem się jaki strój wybrać?? Wybrałem ten zestaw ( bez kurtki)

Zszedłem na dół, gdzie czekało już na mnie śniadanie. Podczas spożywania posiłku postanowiłem napisać do mojego kolegi Rugerro.
sms :
 (J)-Hej, stary co tam?
(R)-Dobrze, dobrze. Wiesz, że Lodo, Cande i Alba wczoraj były u Martiny Stoessel??!!
(J)-Tak, tak wiem. Ja też tam byłem, znaczy nie wtedy, kiedy one tylko trochę później.
(R)- Serio??!! Ty idioto byłeś u takiej laski beze mnie?!
(J)- Sory Rug, ale nie chciałem by narosła taka atmosfera.
(R)-Jaka?
(J)- Bo ja ją traktuję, jak nowo poznaną koleżankę, a nie jak wielką gwiazdę.
(R)-No dobraa.
(J)- Wynagrodzę Ci to. Dzisiaj poznam Ciebie i Tini, ok?
(R)- Serio?? Dzięki!!!!!
(J)-Napiszę Ci jeszcze szczegóły, ok?
(R)-Ok.
Po tych sms'ach udałem się do studia.
***oczami Lodo
Wstudio ja, Cande i Alba opowiadałyśmy wszystkim o naszym wczorajszym dniu z Martiną Stoessel !!
Każdy nam zazdrości i prosi byśmy ją z nimi zapoznali, ale my nie chciałyśmy pakować Tini w jakieś kłopoty. Być może nowi znajomi mogą okazać się fałszywi! Nie, Lodo o czym ty mówisz?! Dramatyzujesz  tyle! Chwila, dlaczego mówę o sobie w trzeciej osobie??
***oczami Tini
Lekcje z moją guwernantką właśnie zostały zakończone, a ja postanowiłam ulepszyć mój nowy utwór.
Po 2 godzinach dostałam sms'a od Jorge:
(J)-Hej spotkamy się w parku? Poznasz mojego kolegę.
(M)-Tak, jasne. Bardzo chętnie.
(J)-Super! To bądź w parku za 30 min ok?
(M)- Ok.
Podeszłam do szafy i wybrałam ten zestaw, po czym udałam się do parku. Zauważyłam tam Jorge ze swoim slicznym kolegom. Czekali na mnie przy tym śmiejąc się i nawzajem robiąc sobie zdjęcia. Podeszłam do nich.
-Hej.-Przywitałam się.
-No witam-odpowiedział mi Jorge ze swoim uśmieszkiem. Jaki on jest słodki!!- Tini, przedstawiam Ci mojego przyjaciela Rugerro.
-Hej-przywitał się- mów mi Rug.
-Dobrze-odpowiedziałam-słuchajcie chłopaki mogę zadzwonić po przyjaciółkę??
-Jasne-odpowiedział Jorge. 
Zadzwoniłam do Mechi i zaprosiłam ją do parku. Dziewczyna zjawiła się dość szybko. Ona i Rug od razu się zaprzyjaźnili. Widać było, że coś z tego będzie. Ja i Jorge rozmawialiśmy i śmialiśmy się razem. Zrobiłam sobie z nim kilka zdjęć.



Robiliśmy zdjęcia wszyscy ze sobą nawzajem :




\

Potem poszliśmy do kawiarni. Zamówiliśmy soki, po czym je wypiliśmy. Krótko po tym musieliśmy się pożegnać. Wtedy podszedł do mnie Jorge.
-Tini, odprowadzić Cię?-Zapytał.
-Jasne.
Szliśmy do mojego domu ok.10 min śmiejąc się i wygłupiając, kiedy pojawiliśmy się przed moim domem.
-No to chyba czas się pożegnać-powiedział.
-No...chyba tak.
-To...
-To...
-Ja, chyba już pójdę-powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Nie! Czekaj!-Krzyknęłam w jego stronę-Może wejdziesz do środka?
-Z miłą chęcią-odpowiedział i posłał  mi uroczy uśmiech. Zarumieniłam się, ZNOWU!!!!!!!!!!
******************************************************************************************************************************************************************
Jak wam się podoba?? Zwlekałam z nim 1 dzień, ale w końcu jest :) 
Dzisiaj jest SYLWESTER, a ja będę aktywna przez całą noc :D Dzisiaj, znaczy jutro (noc) dodam jeszcze kilka rozdziałów. Chciałabym wam złożyć życzenia i powiedzieć.... WESOŁEGO SYLWESTRA!!!!

ps: proszeeeee o kom. nawet anonimki pleasee:))))






poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 4

***Dom rodziny Stoessel

W domu rodziny Stoessel panowała napięta atmosfera. Wszyscy członkowie rodziny bardzo denerwowali się spotkaniem Martiny z nowo poznanym chłopakiem. Wszyscy oprócz Martiny. Z jej pokoju było słychać piękną melodię i cudowny głos, który należy do ślicznej brunetki.
***oczami Martiny

Es seguro que me oíste hablar
de lo que se puede hacer,
de la magia que tiene cantar
y de ser quien quieres ser
Ya no importa qué pueda pasar,
sino lo que tú has de hacer,
el color que uses al pintar,
lo que pienses y el pincel

Sé que existen duendes y hadas
y que intentar es mejor que nada
No te detengas, no guardes nada
Vuela más alto y verás

Voy donde sopla el viento
Hoy digo lo que siento
Soy mi mejor momento
y donde quiera yo voy


Podoba mi się moje nowe (niedokończone) dzieło, ale  chyba wprowadze jeszcze kilka poprawek.
-Tini!-Krzyknął z dołu mój brat-Ktoś do Ciebie!
Domyśliłam się, że to Jorge. Zupełnie straciłam poczucie czasu i nie przygotowałam sobie ciuchów! Chwila, Tini ogarnij się! To tylko kolega! Ładny, słodki, a te jego oczy są takie błyszczące....
-Tini, no choć!!- Znowu krzyknął mój brat.
Szybko pobiegłam na dół by przywitać się z Jorge.
-Hej-przywitałam się.
-Cześć.
-Wchodź, zapraszam!
-Dzięki.-odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
Udaliśmy się do mojego pokoju, jednak zapomniałam  o przekąskach.
-Jorge, może chodźmy najpierw do kuchni po jakieś przekąski.
-Jasne.
Razem z kuchni ,,ukradliśmy'' ciastka czekoladowe, jakie chipsy i oczywiście mój ulubiony sok pomarańczowy. Później udaliśmy się do mojego pokoju. Odłożyliśmy wszystkie nasze zdobycze, a ja nalałam nam soku do dwóch szklanek. 
-Ładnie tu masz-powiedział Jorge- zagrasz mi coś na keybordzie?
-No...-muszę przyznać, że się trochę wstydzę, ale co tam-ok
Postanowiłam zagrać moją nową piosenkę.
***oczami Jorge
Jak ona pięknie gra, nie mówiąc już jak ślicznie śpiewa. Ma taki piękny głos. Martina jest wyjątkową dziewczyną o wyjątkowym talencie, którego można tylko pozazdrościć. Jak Tini skończyła zacząłem klaskać. Byłem nią zauroczony. Podszedłem do keyboardu i popatrzyłem jej w oczy. Widać było w nich szczęście i dumę.
-To było śliczne. Masz piękny głos.-Szepnąłem.
-Dziękuję.-Powiedziała tak samo cicho jak ja.
-Teraz ty mi coś zaśpiewasz.
-No dobrze, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-W tym czasie zamkniesz oczy i wyobrazisz sobie idealne miejsce.
-Dobrze.-Odpowiedziała mi z uśmiechem na twarzy. Tini usiadła na łóżko i zamknęła oczy. Zacząłem śpiewać:

No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.

Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.

Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.


-To było piękne- powiedziała cicho podchodząc do mnie- masz ogromny talent.
-Dziękuję.
Resztę wieczoru zajadaliśmy się ciastkami i śpiewaliśmy razem. Oczywiście nie odbyło się bez walki na poduchy! Nawet w piórach Martina wyglądała tak ślicznie, słodko, że nie mogłem się oprzeć! Zbliżyłem się do niej i zapytałem:
-Czy taka piękna dama jak ty zechciałaby ze mną zatańczyć?
Widziałem rumieńce na jej polikach i uśmiechnąłem się.
-To będzie dla mnie ogromny zaszczyt- odpowiedziała.
Zaczęliśmy tańczyć. Nie było muzyki, nie rozmawialiśmy o niczym w tej chwili. Liczyliśmy się tylko my i nikt inny.

***oczami Martiny
To była niesamowita chwila. Teraz już wiem, że podoba mi się Jorge i to bardzo! Niestety na moje nieszczęście ta chwila została przerwana przez mojego młodszego brata Francaisco.
-Uuuuuu zakochana para!!- Krzyknął.
-Fran bądź cicho!
-Hmm, a co z tego będę miał?
-Pogram z tobą w piłkę-powiedział Jorge- na pewno ze mną nie wygrasz.
-Ach, tak?!- Oburzył się mały.-Pokonam Cię i to z zamkniętymi oczami!
-No dobrze więc we wtorek o 11:00 się zmierzymy-powiedział Jorge i mrugnął do mnie, na co ja odpowiedziałam mu uśmiechem.
-Dobrze!-Odparł Fran i wyszedł z mojego pokoju oburzony.
-Przepraszam Cię za niego czasami jest nieznośny.
-Nie musisz mnie przepraszać- odparł i uśmiechnął się do mnie.
Jaki on ma piękny uśmiech!
-To...ja chyba będę już się zbierał- powiedział Jorge.
-No dobrze. Odprowadzę Cię.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Odprowadziłam Jorge do drzwi.
-To...-zaczął
-To...-powtórzyłam
-Do zobaczenia Tini.
-Do zobaczenia Jorge.-Powiedziałam i przybliżyłam się do niego. Chciałam go pocałować, ale no moje zakochane szczęście mój tata pojawił się w samą porę.
-Tini.-powiedział za mną swoim groźnym tonem tata.
-Tato daj mi jeszcze 5 min.
Po tych słowach tata odszedł, ale coś mi się zdawało, że tylko z mojego pola widzenia.
-Zadzwonię jutro-powiedział Jorge i lekko musnął mój policzek.
Oczywiście na moich polikach pojawiły się rumieńce. Czy ja zawsze przy chłopakach muszę wyglądać jak burak??!!! Jorge wyszedł z mojego domu i udał się w kierunku swojego. Ja zamknęłam drzwi i oparłam się o nie zamykając oczy i myśląc o NIM. Udałam się do łazienki, by wziąć prysznic, a następnie położyłam się spać.
******************************************************************************************************************************************************************
Cześć, i jak wam się podoba?? Ja osobiście sądzę, że jest całkiem niezły. Pisałam go 2 godziny. Proszę o komentarze!





niedziela, 29 grudnia 2013

Moje kolaże

Witam, witam chciałabym wam pokazać moje kolaże, szablony. Chciałabym poznać waszą opinię na ich temat więc oto one:







Mam nadzieję, że się podobają. Proszę tylko ich nie kopiować! Liczę na dużo komentarzy!

Rozdział 3

***oczami Jorge
 Śledziłem Cande przez 10 min, jednak ją zgubiłem. Od dłuższego czasu chodzę zamyślony, nie skupiam sie na niczym. Nie wiem co się ze mną dzieje. Teraz jestem w drodze do mojej ulubionej kawiarni. W pewnym momencie zderzyłem się z jakąś uroczą dziewczyną. Miała piękne czekoladowe oczy, śliczne włosy i zgrabną sylwetkę. Miałem wrażenie, że ją znam tylko skąd? Zaraz chwila to Martina Stoessel! Wewnątrz mnie ze szczęścia krzyczałem jak dziecko, ale nie chciałem tego okazywać. Nie chciałem prosić jej o autograf, chciałbym po prostu ją poznać. Zacząłem  więc rozmowę:
-Cześć, jestem Jorge, a ty?
-Martina-dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i podała rękę. Z chęcią uścisnąłem ją.
-Dlaczego taka piękna dziewczyna chodzi bez towarzystwa?-Oj, chyba przesadziłem.
-Dzięki za tą ,,piękną dziewczynę'', ale nie mam humoru na podryw-odpowiedziała. Wiedziałem, że przesadziłem!
-Ja, przepraszam.
-Nic się nie stało.-Odpowiedziała z uśmiechem.-Czasami przesadzam.
-Nie, wcale nie! To ja przesadziłem, może w ramach przeprosin dasz się namówić na lunch?-zapytałem.
-No...dobra. Właściwie czemu nie?
-To super! Chodźmy do tej kawiarni za rogiem.
-Właśnie się tam wybierałam.
-To super!
Razem z Martiną udałem się do kawiarni. Znaleźliśmy wolny stolik. Odsunąłem Martinie krzesło ( zachowałem się jak gentelman). Chciałem zrobić na niej największe wrażenie. 
-Co chciałabyś zjeść?
-Hmm, może tosty z dżemem?
-Ok, ja wezmę to samo.
Odszedłem od stolika i podszedłem do lady złożyć zamówienie, po czym wróciłem do stolika.
-Tini, ile masz lat?-O nie! Powiedziałem do niej Tini, jednak ona uśmiechnęła się do mnie i odpowiedziała:
-17, a ty?
-Ja też. 
-Co lubisz robić w wolnym czasie?-tym razem ona zapytała.
-Wiesz chodzę do takiej szkoły muzycznej ,,Studio On Beat''. Tam uczę się grać, śpiewać i tańczyć.
-To super. 
Siedzieliśmy z Tini w kawiarni jeszcze przez godzinę. Zjedliśmy swoje tosty już dawno. Później już tylko rozmawialiśmy. Martina opowiadałam mi o swoim życiu. Ja jej również opowiadałem o swoim, ale jej jest duuuuużo ciekawsze. Tą piękną chwilę przerwał dzwonek jej telefonu. Rozmawiała przez 15 sekund. Po rozmowie powiedziała:
-Jorge bardzo miło mi się z tobą rozmawiało, ale muszę już iść.
-No dobrze, a czy mogę Cie odprowadzić?
-Jasne, będzie mi bardzo miło.
Razem z Tini udaliśmy się pod jej dom cały czas rozmawiając i  śmiejąc się, kiedy dotarliśmy pod jej dom zapytałem:
-Tini dałabyś mi swój numer telefonu?
-Jasne, pod warunkiem , ze ty mi dasz swój.-Odpowiedziała z uśmiechem.
-Oczywiście.
Wymieniliśmy się numerami telefonów.
-Zadzwonię do Ciebie jeszcze dzisiaj dobrze?-Zapytałem.
-Będę czekała.-Powiedziała po czym pocałowała mnie w policzek.-Pa!
-Cześć!-pożegnałem się z nią i udałem do swojego domu.
***oczami Martiny
Weszłam do domu cala w skowronkach. To był świetny dzień! Poznałam wielu ciekawych ludzi, w tym jednego bardzo przystojnego, uroczego i....zaraz basta Tini! Czy ja się zakochałam? Nie, nie to niemożliwe. Znam go kilka godzin! Położyłam, a raczej walnęłam się na łóżko i rozmyślałam o Jorge. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
-Halo.
-Hej Tini! To ja Jorge.
-Hej, co tam u Ciebie?
-Wszystko świetnie. Co porabiasz?
-Właściwie to nic.
-To może wpadnę do Ciebie, co ty na to?-Zapytał niepewenie.
-Jasne, zapraszam!
-Ok, to będę za godzinę.
-Dobrze, czekam.
Rozłączyłam się i szybko pobiegłam do mamy informując ją o przybyciu nowo poznanego kolegi. 
-Mamo, przyjdzie zaraz do mnie kolega!
-Kolega?
-Tak, kolega!
-No dobrze, dobrze. 
Nagle do kuchni wbiegł Francaisco.
-Kolega, kolega? Ten, z którym całowałaś się  dzisiaj przed domem??-Zapytał szczerząc się do mnie.
-Z nikim się nie całowałam!-Krzyknęłam.
-Wcale, że tak!
-Wcale, że nie!
-Wcale, że tak!
-Wcale, że nie!
-Fran, Tini nie kłóćcie się!- Powiedziała  mama. Nagle pojawił się mój tata.
-Czemu się kłócicie?-Zapytał.
-Tini nie chce się przyznać, że się z kimś całowała!-Powiedział Fran.
-CO??!! CAŁOWAŁAŚ SIĘ Z KIMŚ???!!!-Krzyknął tata.
-Nie, znaczy tak, znaczy nie!
-To w końcu tak czy nie?!
-Pocałowałam go tylko w policzek!
-No dobra. Wierzę Ci- odparł tata.
Po tych kłótniach udałam się do swojego pokoju i czekałam na mojego gościa.
******************************************************************************************************************************************************************
Tak wiem, wiem okropny i masakryczny!!

Rozdział 2

***oczami Lodovici
-Hej Cande, nie uwierzysz co się stało!
-No mów-odparła moja przyajciółka.
-Właśnie spotkałam Martinę Stoessel!!!!!!- krzyknęlam do telefonu.
-Naprawdę?-pytała.
-Tak!! Dała mi swój numer telefonu i zaprosiła mnie do siebie na 13:00, więc szybko przychodź do mnie z Albą!
-Co?? My też możemy przyjść??
-Jasne! No dalej, bo się nie wyrobimy!
-Ok,ok już dzwonię po Albę!-krzyknęła Candelaria i rozłączyła się.
No to już pozostał mi tylko dylemat co mam na siebie włożyć, by się nie poniżyć...
***oczami Cande
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa- piszczałam uradowana.
-Co się stało?-zapytał się Jorge.
-Lodo załatwiła mnie i Albie spotkanie z Martiną Stoessel!!
-Co?! - krzyknął brunet- Ja też chcę przyjść! Dzwonie po chłopaków!
-Co?! Nie! Przecież wszyscy nie pójdziemy do Martiny!
-Dlaczego nie?-patrzył na mnie jak na jakąś idiotkę!
-Czy ty byś wpuścił do domu bandę nieznajomych nastolatków?!
-Yyyyy....tak!-powiedział pewny siebie z tym słynnym uśmieszkiem-Jak mógłbym odmówić takiemu przystojniakowi jak ja??!!
-Taa....w każdym razie nie idziesz z nami i z chłopakami!- powiedziałam i szybkim krokiem udałam się pod dom Lodo dzwoniąc po Albe.
***oczami Jorge
Muszę tam być! Nikt o tym nie wie, ale Martina mi się podoba, znaczy nigdy jej nie spotkałem, ale widziałem na zdjęciach...i w telewizji! No nic idę za Cande i dowiem się gdzie mieszka moja przyszła dziewczyna :D
***oczami Tini
Wszystko było gotowe do przyjścia dziewczyn. W międzyczasie zadzwoniłam też po Mechi, by przyszła.
Ona oczywiście się chętnie zgodziła. No to pozostaje tylko czekać na nowo poznaną Lodovicę. Ooo usłyszałam dzwonek do drzwi to pewnie ona i jej koleżanki, albo to Mechi. Otworzyłam i okazało się, że to Mercedes. Wpuściłam ją do środka i ruszyłam z nią do pokoju, jednak odrazu się cofnęłam, ponieważ usłyszałam kolejny dzwonek do drzwi. Tym razem były to dziewczyny.
-Ty...to....ty-jękała się rudowłosa dziewczyna-Martina Stoessel!
-Tak, tak to ja!-odparłam i wpuściłam je do środka.
Zaprowadziłam je do pokoju i przedstawiłam Mechi.
-Martina, poznaj proszę Candelarie, mówimy na nią Cande i Albę. Na mnie proszę mów Lodo.- odparła Lodo.
-Miło mi was poznać. Mówcie do mnie Tini ok?
-Jasne odparła Alba.
Razem z dziewczynami rozmawiałyśmy, śpiewałyśmy i plotkowałyśmy. Są naprawdę miłe i zabawne. Z Cande i Albą wymieniłyśmy się numerami telefonów. Później jeszcze trochę pośpiewałyśmy. Swoją drogą dziewczyny naprawdę świetnie śpiewają! Przyszedł jednak ten moment, kiedy musiałyśmy się pożegnać.
Ze smutnymi minami pożegnałyśmy się. Jednak ja nie chciałam spędzić resztę dnia w domu. Była 16:00, a ja byłam dość głodna, więc poszłam do kawiarni. Po drodze, jednak wpadłam na zabójczo przystojnego chłopaka o ślicznych zielono-szarych oczach.
******************************************************************************************************************************************************************Oto 2 rozdział! Podoba się? Mi osobiście nawet, nawet!
-

Rozdział 1

  Byłam na scenie i śpiewałam  piosenki z jakimiś dziewczynami, ale zaraz, zaraz! To nie moje piosenki nie znam ich! Ludzie zaczynają się ze mnie śmiać! Rzucają we mnie różnymi rzeczami. Chce mi się płakać! Jak to się stało?!
-AAAAAA!-obudziłam się i od razu krzyknęłam-to tylko sen. To był tylko zły sen- mówiłam sama do siebie.
-Tini!-krzyknął mój brat, który wparował do pokoju w piżamie-coś się stało?! Dlaczego krzyczałaś?!
-Przepraszam Fran. Obudziłam Cię?
-Nie, i tak nie mogłem zasnąć-powiedział mój mały braciszek-mogę u Ciebie zostać?
-Jasne, że tak! Wskakuj-powiedziałam do chłopca przesuwając się na łóżku i robiąc miejsce dla mojego brata.
Chłopiec przybiegł, położył się i przytulił  mnie. Była 3:00 w nocy więc szybko zasnął, a ja razem z nim.
Obudził mnie najgorszy dźwięk jaki istnieje. Budzik! Wstałam powoli nie chcąc budzić Francesco, ale szybko zorientowałam się, że go już nie ma. Powolnym krokiem   udałam się do łazienki, by wziąć prysznic i załatwić inne poranne sprawy. Później wróciłam do swojego pokoju wybrałam sobie ten zestaw, uczesałam włosy (zostawiłam rozpuszczone), zrobiłam sobie delikatny makijaż i zeszłam na śniadanie.
-Witaj córciu-powitała mnie ciepło mama-co byś chciała na śniadanie?
-Może naleśniki z nutellą?
-Już się robi. Fran, synku wyjmij z szafki nutellę.
Fran wykonał polecenie mamy po czym usiadł koło mnie. Nagle do kuchni wkroczył tata.
-Wybierasz się gdzieś córeczko?-zapytał się mnie.
-Nie mam żadnych planów, a co?
-Myślałem, że idziesz na jakieś ważne spotkanie, bo wyglądasz tak ślicznie.
-Dziękuję-odparłam, po czym dostałam swoje śniadanie i szybko się za nie zabrałam. Po zjedzeniu odłożyłam posiłek i usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Odebrałam go.
-Halo.
-Martina, tu Pablo- odparł mężczyzna. (Pablo to mój producent)- chciałem Cię tylko poinformować, że dalsze nagrania do Twej płyty odbędą się w przyszłym tygodniu.
-Jasne, oczywiście-byłam lekko zawiedziona.
-Skontaktuję się z tobą jeszcze, by ustalić dokładną datę dobrze?
-Oczywiście. Będę czekała na telefon.
-Wspaniale, więc do usłyszenia!
-Do usłyszenia.
Zakończyłam rozmowę i postanowiłam zabrać Fran na mały spacer. Poszłam, więc do jego pokoju.
-Hej, Fran. Miałbyś ochotę się gdzieś przejść?
-Jasne, a mogę wziąć piłkę?
-Tak, pewnie. Będę czekała na dole!
-Ok.
Zeszłam na dół i poinformowałam rodziców o spacerze. Ubrałam się i czekałam na brata. Chłopiec pojawił się w samą porę ubrał się i wyszedł razem ze mną. Wspólnie postanowiliśmy pójść na boisko. Po drodze spotkałam kilka dziewczynek proszących o mój autograf i zdjęcie. Oczywiście z miłą chęcią spełniłam prośbę każdej z nich, kiedy dotarliśmy Fran pobiegł na boisko, a ja usiadłam na ławce. Zauważyłam pewną wysoką czarnowłosą dziewczynę spoglądającą w moją stronę. Podeszłam do niej i przywitałam się z uśmiechem na twarzy.
-Hej. Jestem Martina, a ty?
-Wiem! Znaczy....znam Cie, znaczy...och..-jąkała się
-Skąd mnie znasz?
-Jesteś Martina Stoessel!! 
-Tak, a ty?
-Jestem Lodovica Comello. Jestem Twoją fanką!
-Dziękuję!
-Wiesz...chodzę do takiej szkoły Studio On Beat tam masz jeszcze więcej fanów.
-Wow naprawdę?- pytałam zdziwiona- nie wiedziałam, że mam jakich kolwiek fanów!
-Oj, masz!-odparła Lodovica-Słuchaj, może to trochę głupie, ale czy dałabyś mi swój numer telefonu?
-Jasne, że tak, może wpadniesz do mnie dziś o 13:00?- zaproponowałam.
-Oczywiście, a mogłabym kogoś przyprowadzić?
-Pewnie!
-To świetnie! Masz oto mój adres-podałam jej karteczkę z adresem-tylko się nie spóźnij!
-Oczywiście!
***** oczami Lodovici
To niebywałe! Spotkałam właśnie Martinę Stoessel! Tak wiem, wiem cieszę się jak małe dziecko, a mam 17 lat! No nic zdzwonię do Cande  i Alby poinformować ich o moim wspaniałym spotkaniu! 
***************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************
No i jest! Pierwszy rozdział! Wiem, wiem jest słaby, ale piszę go o pierwszej w nocy, bo chcę!!! :D Proszę piszcie kom!





 

Prolog

Nazywam się Martina Stoessel, ale rodzina i przyjaciele mówią na mnie Tini od zawsze. Mam 17 lat i mieszkam w Buenos Aires z rodziną. Moja mama nazywa się Mariana, a tata Alejandro. Mam również młodszego o 5 lat brata Francaisco. Moją najlepszą przyjaciółką jest Mechi. Jest ode mnie starsza o 3-4 lata. Poznałyśmy się w parku pewnego bardzo szalonego dnia. Nigdy go nie zapomnę! Nie mam chłopaka, nadal szukam swojej drugiej połówki.. Jestem można powiedzieć całkiem niezłą piosenkarką. Niedługo wyjdzie moja pierwsza płyta! Co ja gadam?! Nagrałam tylko 3 piosenki!! Jestem dziewczyną bardzo pogodną, zabawną i oczywiście upartą. Zawsze stawiam na swoim. Wytrwale dążę do celu. Jestem bardzo ambitna. Dzięki temu spełniłam swoje największe marzenie! Kocham moje życie takie jakie jest, jednak czuję coś w rodzaju pustki. Czegoś mi brakuje, ale nie wiem czego! No cóż, z czasem się okaże... 


sobota, 28 grudnia 2013

Witam!

 Hej! Nazywam się Julia i jestem wielką fanką Martiny Stoessel. Właśnie czytacie pierwszy post na tym blogu, w którym chciałabym was poinformować mniej więcej o treści opowiadania, czyli:
-to jest blog o życiu Martiny (wymyślonym życiu Tini)
-nie gwarantuje wam Jortini, ale też nie mówię nie, ponieważ jestem wielką fanką Leonetty, jak i Jortini, więc możee :D
-będą tu opisywane wydarzenia z życia jej przyjaciół, nie tylko Tini


                                        Mam nadzieję, że trochę was zachęciłam do czytania!