piątek, 31 stycznia 2014

Feriee!!

HEJOO!!
Wiem, że niektórzy nie cieszą się z tego posta, bo głównym tematem będą ferie zimowe! W moim województwie właśnie się zaczynają, co oznacza więcej rozdziałów w ciągu tygodnia!!! Postaram się dodać codziennie po dwa, trzy!! Jeżeli jest ktoś, kto ma ferie razem ze mną to pewnie się cieszyy!! Jeśli komuś się zaczynają później...byle do ferii !! Jeśli komuś się kończą mówię: BYLE DO WAKACJI!!!



Libster Blog Awards!!!!

Nie spodziewałam się tej nominacji, bo moim zdaniem nie piszę najlepiej, a tu proszę!! Bardzooo dziękuję za nominację blogowi http://in-world-annie.blogspot.com/!!! 

                                                                      Odpowiedzi:
1Gdybyś mogł/a stać się zwierzęciem na 1 dzień to jakim byłby twój wybór? - Hmm...chyba byłabym słowikiem, bo...interesuję się ptakami, a słowik jest taki łagodny, śliczny, no i ślicznie śpiewa.

2. Lubisz One Republic? - Obiło mi się o uszy, ale raczej ich nie lubię.

3. Jak masz na drugie imię? - Magdalena

4. Jak jest twoja ulubiona piosenka? Mam ich duuuużo, ale najbardziej z nich kocham Podemos <33

5. Ulubiony film? - Igrzyska śmierci ( obie części)

6. Ulubiona rasa psa? - York

7. Kiedy masz ferie? - 3 lutego - 17 luty

8. Czy nie możesz się już doczekać wakacji? - No jasne!!

9. Lubisz oglądać filmy dokumentalne? - Tak

10. Oglądasz Policję dla zwierząt? - Tak

11. Zgadzasz się z tym demotywatorem? 


- Tak

Nominuję :
http://jortini-lovee.blogspot.com/
http://violettainlove.blogspot.com/
http://suzy-story-violetta-dorosla.blogspot.com/
http://viluija.blogspot.com/
http://leonietta.blogspot.com/
http://leon-viola-przyjaciele.blogspot.com/


Pytania do nich :
1. Lubisz śpiewać?
2. Jakie jest Twoje ulubione zwierzę?
3. Lubisz rysować?
4.Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
5. Jaki jest Twój ulubiony instrument?
6. Ile masz lat?
7. Gdybyś chciała zmieniłabyś sobie imię, jeśli tak to na jakie?
8. Masz rodzeństwo?
9. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
10. Za co lubisz serial Violetta?



poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 23

***oczami Tini
Biegłam przed siebie, było po północy. Słyszałam za sobą kroki, i krzyki. To był Jorge. Nie chciałam z nim gadać, a tym bardziej go widzieć. W pewnym momencie nie wytrzymałam. Spadłam na kolana i się rozpłakałam. To wszystko się działo na łące, łące pełnej pięknych kwiatów, ale, ponieważ to była noc nie widziałam ich pięknych kolorów. Nagle ktoś mnie pocałował w policzek. Poznałam te cudowne perfumy, odwróciłam się i zobaczyłam JEGO. Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam w jego oczach smutek, tęsknotę, i rozpacz.
-Martina, to  nie tak...Stephie to moja była dziewczyna. To zdjęcie jest sprzed 2 lat, ale ja je już dawno spaliłem. Musiała je podrzucić. Proszę, uwierz mi! Tylko Ciebie kocham!!-Słysząc tę piękne słowa popłakałam się. Wierzyłam mu, po prostu spojrzałam w jego oczy i widziałam całą prawdę.
-Jorge, ja...-zaczęłam, ale on mnie pocałował, tak namiętnie jak nigdy. W tym pocałunku przekazał mi swoje uczucia. Kocham go, a on mnie.-Wierzę Ci.
-Wiesz jak ja Cie kocham?!
-Ja Ciebie też kocham!-Znowu się pocałowaliśmy.
Było dość ciepło. Na łące Jorge miał schowany koc pod drzewem mówiąc, że często tu bywa. Razem położyliśmy się na kocu. Ja wtuliłam się w jego tors, a on mnie objął. Patrzyliśmy w gwiazdy rozmawiając i śmiejąc się:
-Hahaha, no i wtedy Rug wpadł prosto do basenu!!-Zaśmiał się Jorge, a ja razem z nim.
-Hahaha, Boże!!!
-Kochanie, wiem, że jest nam bardzo dobrze na tej łące, ale jest 2:00 w nocy, a my mamy samolot o 12:00.
-Tak, wiem-odparłam-to chodźmy.
Wstaliśmy, zwinęliśmy koc i ruszyliśmy w stronę domu mojego chłopaka. Kiedy doszliśmy od razu udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam jedną z koszul mojego kotka.Poszłam do pokoju Jorge'a. On już leżał w łóżku. Nie miał na sobie żadnej koszulki, tylko luźne spodnie. Usiadłam na niego okrakiem i zaczęłam całować po szyi, potem przeszłam na jego gołą klatę. Potem przeszłam na usta. Całowaliśmy się tak z 30 minut. Potem zeszłam z niego ostatni raz całując.
-Kochanie, proszę! Jeszcze tylko 5 minut.-Prosił mnie Jorge.
-Dokończymy w Paryżu.- Zaśmiałam się i wtuliłam się w niego.
****************************7:00**********************************************
Obudziłam się. Koło mnie leżał mój ukochany. Postanowiłam go nie budzić . Zeszłam na dół i zrobiłam nam śniadanie. Naleśniki z nutellą, kiedy poczułam, że ktoś obejmuje mnie w talii. Odwróciłam się i spojrzałam w oczy mojego księcia. Jorge pocałował mnie delikatnie, a zarazem namiętnie.
-Dzień dobry, kochanie.-Powiedział.
-Dzień dobry.
-Co nam przygotowałaś?
-Naleśniki z nutellą.
-Mmmmm, na pewno są pyszne.
Zabraliśmy się do jedzenia naleśników. Później Jorge odprowadził mnie do domu. Była 11:00. Żegnałam się z rodzicami, i moim małym braciszkiem, który powstrzymywał łzy. Potem po domu rozległ się dzwonek do drzwi. To był Jorge. Ostatni raz się pożegnałam z rodziną i razem z moim chłopakiem pojechaliśmy (na jego motorze) na lotnisko. Przywitaliśmy się z przyjaciółmi i ruszyliśmy do samolotu, gdyż usłyszeliśmy komunikat: Pasażerowie lotu Buenos Aires-Paryż proszeni są udać się do bloku nr. 34 (sory za wypowiedź stewardessy, ale nie leciałam jeszcze samolotem :D). W samolocie siedzieliśmy tak: Ja i Mechi, Lodo i Cande, Facu i Samuel, Rug i Jorge, Xabi i Alba. Dlaczego tak siedzieliśmy? Bo założyłam się z dziewczynami, że cały lot wytrzymam bez mojego księcia, ale nie wiem PO CO???!!! KAŻDY WIE, ŻE PĘKNĘ PO 10 MINUTACH!! No nic...dziewczyny musiały pilnować mnie, a chłopaki musieli pilnować Jorge'a. Zapowiada się dłuuuuugi lot......
******************************************************************************************************************************************************************Jak wam się podoba?? Proszę o dużoo kom!! Może wrzucę coś w tygodniu, ale raczej przygotujcie się na nowy rozdział w weekend, bo wtedy będę zaczną mi się......FERIEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!

niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 22

***oczami Tini
Od razu go poznałam, był to mój młodszy braciszek.
-Kocham Cię Tini, będę tęsknił.-Powiedział przytulając mnie.
-Ja też Cię kocham, mały. Nawet nie wiesz, jak mi będzie Ciebie brakowało.
-To nie jedź!
-Oj, teraz już muszę.
-No dobrze...a ty i Jorge to coś poważnego?
-No...-nie wiedziałam czy powiedzieć mu prawdę. Ostatnio jak to zrobiłam to Fran śledził Harry'ego i nie dawał mu spokoju, chociaż Francisco odkrył tą prawdę...tą prawdę, która mi zmieniła życie.-tak.
-Wiesz...lubię go. Wierzę, że Cie nie zrani. -Powiedział i mnie przytulił. To miłe, że Twój 11 letni brat jest przy Tobie i zawsze Ci pomoże...kocham Francisco, a on mnie. Jesteśmy ze sobą na dobre i na złe, ale czasami mamy siebie dosyć...jednak i tak się kochamy.-Jesteś spakowana?
-Tak.
-To dobrze. Ja już idę do swojego pokoju. Jest późno...ty też idź spać!
-Dobrze, dobrze.
Fran wyszedł z mojego pokoju, a ja dostałam sms'a od Jorge:
Od: Jorge <33
Tini, chcesz do mnie przyjść?
Od razu odpisałam:

Do: Jorge <33
Bardzo..ale nie jest za późno??

Od: Jorge <33
No, może troszkę, ale proszę...!!

Do: Jorge <33
Dobrze, już idę.

Od: Jorge <33
Tylko wyjdź przez okno. Czekam na dole. Chyba nie myślałaś, że pozwolę Ci tak sama iść po nocach?

Do: Jorge <33
Dobrze, już...tylko się przebiorę, a jest ktoś u Ciebie?

Od: Jorge<33
Nie :DDDD

-Ach, ten mój zboczek xD-Powiedziałam sama do siebie, ale chyba usłyszała to moja mama, która weszła do mojego pokoju.
-Tini, gdzie się wybierasz?
-Yyy...nigdzie...
-Nie kłam mi tu! Słyszałam, co mówiłaś do siebie.
-Oj, no dobra...
-Martina, czy ty już...masz za sobą pierwszy raz?
-Yyyy...-byłam speszona, zszokowana i zrobiłam się oczywiście BURAKIEM!!!- mamo...oczywiście, że nie!
-Na pewno?
-Tak. Powiedziałabym Tobie.
-No, dobrze. Wierzę Ci, a teraz pokaż co ubierasz do tego Twojego chłoptasia-powiedziała moja mama śmiejąc się razem ze mną. Razem wybrałyśmy ten zestaw. Mama jeszcze musiała dodać:
-Kochanie, wkładam Ci do torebki tabletki antykoncepcyjne.
-Mamo...proszę Cię!
-No, co?! Wrócisz na noc?
-No...raczej nie.
-Właśnie! Teraz już leć-Powiedziała, a ja wyszłam oknem. Wow, jestem sprytniejsza niż myślałam. Na dole czekał już mój książę.
-Witam, mojego skarba-powiedział i mnie pocałował w policzek.
-Witam, mojego kotka.
-Idziemy??
-Jasne.-Odparłam i razem poszliśmy do domu mojego ukochanego.
*******************dom Jorge************************************************
-No, i jesteśmy!
-Kochanie, a gdzie ja będę spała?
-Hmm...w moim pokoju.
-A ty?
-W moim pokoju.-Odparł z uśmiechem.
-Ty zboczeńcu.-Powiedziałam odepchnęłam go, gdyż zbliżał się do mnie.
-Ej,no! Choć tu!- Krzyknął i zaczął mnie gonić!
-Nie!
-Dlaczego??
-Bo jesteś niegrzeczny.-Powiedziałam i wystawiłam mu język.
-O, nie. Ja niegrzeczny dopiero będę!
Jorge gonił mnie jeszcze dobre 15 minut, aż w końcu mnie złapał.
-No, i mam Cię!-Powiedział i chciał mnie pocałować, ale ja puknęłam go w ten jego słodziutki nosek i uciekłam na górę. Poszłam do pokoju mojego chłopaka i zauważyłam zdjęcie, którego widzieć nie powinnam. Leżało na biurku, a z tyłu było napisane:
,,Na zawsze Twoja Stephie'!! 24.09''- to przecież było wczoraj!

Wybiegłam z pokoju i podbiegłam do Jorge'a. Walnęłam mu z liścia i krzyknęłam:
-Nie mogę w to uwierzyć!!! Z nami koniec!!!
-Co?! Tini!! Nie!!
Rzuciłam mu zdjęciem i wybiegłam z domu...
******************************************************************************************************************************************************************Wiem, wiem...jestem wredna i ...**** :DDD Nie zabijajcie mnie!!! Postanowiłam, żeby dodać temu opowiadaniu to, co powinno mieć opowiadanie o Jortini, albo o Leonetcie! Może...dodam jeszcze jeden rozdział, ale nie obiecuję!!!




Rozdział 21

***oczami Tini
Wtedy mój tata wstał i...
-Martina, czy ja dobrze usłyszałem? Chcesz jechać razem ze swoimi przyjaciółmi i z TYM chłopakiem do Francji?
-Noo...tak!
-W takim razie mogę powiedzieć tylko jedno...pamiętajcie, by się zabezpieczyć. - Kiedy mój ojciec to powiedział ja spłonęłam rumieńcami, a Jorge miał otwartą buzię...lecz szybko zmieniliśmy wyrazy twarzy.
-Tata...mamy tylko 17 lat...-zaczęłam speszona-nawet o tym nie myśleliśmy!
-Martina...ty masz młodszego brata, który nie raz was przyłapał w ,,niezręcznych sytuacjach''.-Odparł tata spoglądając na Francisco.
-Taa...czyli mogę jechać do Paryża?
-Możesz.-Wtedy rzuciłam się mu na szyję i zaczęłam mu dziękować. Tak samo dziękowałam mojej mamie.
-Tini..-powiedział mój brat-ale dlaczego jedziesz beze mnie?-widziałam u chłopca łzy w oczach. Zrobiło mi się go tak szkoda.
-Fran, ja obiecuję, że przywiozę Ci najlepszą pamiątkę na świecie!
-Nie mogę jechać z tobą?
-Niestety, ty masz szkołę...
-Ty też!
-Nie, w tym tygodniu nie mam.
-Będę za tobą tęsknił!-Wtedy podbiegł do mnie i mnie przytulił. W moich objęciach chłopiec się popłakał.
***oczami Jorge
Wiedziałem, że Fran naprawdę kocha Martinę, ale nie myślałem, że są ze sobą, aż tak zżyci. Chłopiec pomimo, że ma już swoje 11 lat, to i tak jest bardzo wrażliwy.
-Jorge-zwrócił się do mnie-nie zrób jej krzywdy jak Harry.-Zdziwiłem się...Tini miała jakąś miłość, o której nie wiedziałem?
-Harry?-zapytałem.
-To przeszłość-odparła moja ukochana.-dobrze, że mnie zranił. Gdybym nadal z nim była ie poznałabym Ciebie-w tym momencie spojrzała się na mnie i uśmiechnęła, tak uroczo, że nie ledwo co powstrzymywałem się od pocałowania jej.
**********************************2 godziny później, oczami Tini*************************
Byłam spakowana, zwarta i gotowa do wyjazdu. Wcześniej jeszcze gadałam z Mechi, Lodo i Cande na skype, ale wszystkie byłyśmy tak zmęczone, że masakra. Do Paryża jadą: Mechi, Lodo, Facu, Alba, Cande, Xabi, Rug i kuzyn Facu Samuel. Samuel przyjechał do Argentyny dzisiaj, a, że nie mieliśmy czasu go dobrze poznac jedzie z nami do Francji. Rozmyślałam jeszcze nad wyjazdem przez dłuuugi czas, aż poczułam, że ktoś daje mi całusa w policzek. Od razu go poznałam. Był to....
******************************************************************************************************************************************************************     Tak, wiem...JESTEM WREDNA!!! Żeby tak zakończyć rozdział, to trzeba naprawdę, być MNĄ! HEUEHUEHUEHEUUHE!! Nie obiecuję wam jeszcze jednego rozdziału, bo nie wiem czy się wyrobię. Jutro mam szkołę -_- i kartkówkę z francuskiego...Po prostu nie mogę się doczekać ferii!! W moim województwie zaczynają się one 3.02...więc za tydzień! Jak już mówiłam nie obiecuję rozdziału, ale myślę, że dam radę. Jak nie to z góry przepraszam.!! Mam taką wenę twórczą dzisiaj, a muszę się uczyć!! No nic...komentujcie!!

sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 20

***oczami Martiny
-Tini, wyłaź już z tej przebieralni! Ile można tam siedzieć?!-Krzyczał mój młodszy brat.
-No już, wychodzę.-Powiedziałam i posłusznie wyszłam z przebieralni-a gdzie Jorge?
-No właśnie...wiem już jak on może z tobą wytrzymać w sklepie..., ale nie wiem jak ty możesz z nim!
-Jorge jest w sklepie z ubraniami dla mężczyzn, prawda?
-Dokładnie.
******************************godzina później****************************************
-Jorge, wyłaź już!!-Krzyczałam do chłopaka.
-I kto to mówi?
-Twoja dziewczyna, która właśnie Ci oznajmia, że nie będzie tej niespodzianki, którą tak bardzo chciałeś...
-Już wychodzę!
Jorge wybiegł z przebieralni jak petarda. Zapłacił za ciuchy i razem poszliśmy do samochodu.
******************************dom Martiny i Francisco*********************************
Muszę się przygotować na jutro. Poniedziałek-studio, nagrania do płyty, teledyski itp... Mniej czasu z moim ukochanym! Dzisiaj na kolację wracają moi rodzice, którzy byli na ,,wyjeździe służbowym''. Taa..bo już im uwierzę. Kolację przygotowuję razem z moim chłopakiem i braciszkiem.
-Fran, podaj jeszcze 3 jajka.-Powiedział Jorge, a Francisco wykonał jego polecenie.
-Kochanie,-zwróciłam się do niego-nie musisz piec specjalnego cista powitalnego dla moich rodziców.
-Pewnie, że nie muszę, ale chcę się przypodobać Twojemu tacie.
-No fakt...
-Dobra wkładamy ciasto do piekarnika i już jutro jedziemy do Paryża. -Powiedział Jorge z uśmiechem na twarzy.
-Co?!!-Od razu zwróciłam się do mojego chłopaka.
-Co?!- udawał, że nie wie o co chodzi...ach...
-Co powiedziałeś?
-Yyy...no, że wkładamy cisto do piekarnika...
-Nie, to później!
-Co?!
-Nie, to wcześniej!
-Nic nie mówiłem.
-Mówiłeś, że już jutro jedziecie do Paryża-powiedział mój brat, a Jorge spiorunował go wzrokiem.
-No...bo oni mnie zabiją! To miała być niespodzianka...
-Wyjazd do Paryża?
-Tak. Mieliśmy jechać wszyscy razem...ale to miała być niespodzianka...
-Jorge, ja przecież cały tydzień nagrywam piosenki i teledyski.
-Nie, wcale nie...gadałem z Twoim menagerem i to przełożyłem.
-Ooo, jaki ty jesteś słodki, a studio?
-Antonio ma problemy finansowe i studio będzie zamknięte przez ten tydzień.
-Jednocześnie skaczę ze szczęścia, bo jedziemy do Paryża, ale z drugiej strony jestm smutna z dwóch powodów...
-Jakich?
-Po pierwsze studio jest zamknięte, co prawda na tydzień, ale no jednak...a po drugie moi rodzice się nie zgodzą!
-Spokojnie...załatwię to.
********************************godzina później**************************************
Usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Od razu zobaczyłam mamę i tatę, którym rzuciłam się na szyję.
-Mamo, tato!!-Krzyknął Fran i pobiegł się do nich przytulić tak jak ja.
-Słuchajcie...na powitanie ja, Fran i Jorge zrobiliśmy kolację i CIASTO!
-To świetnie-powiedziała moja rodzicielka.
-Na co czekamy? Do stołu.-Odparł mój tata.
Podczas kolacji opowiadaliśmy rodzicom co się u nas działo...no i wtedy tata zadał to pytanie...
-Czy ty i ten no...Jorge jesteście...
-Razem?-Dokończyła moja matka. Ja tylko popatrzyłam na Jorge'a spojrzeniem ,, to ten moment''. Wstaliśmy i powiedzieliśmy:
-Tak, jesteśmy razem.
Widziałam, jak mój tata robi się czerwony, ale to co najgorsze jeszcze przed nami.
-Mamo, tato jeszcze ja i Jorge jutro WRAZ Z PRZYJACIÓŁMI jedziemy do Paryża.
Wtedy mój tata wstał i...
******************************************************************************************************************************************************************
I....jak wam się podoba? Chciałam was utrzymać w niepewności...hahaha! Dodam dzisiaj jeszcze jeden, albo  dwa rozdziały, ale na razie komentujcie!

Rozdział 19

***oczami Rugerro (drugi dzień)
Ten tydzień był naprawdę super. Poznałem wiele niesamowitych osób. Właśnie się wybieram do jednej z nich. Stoję pod  drzwiami państwa Lambre. Nie wiem, czy zapukać, bo ja i Mechi...my....a może nie? Znaczy...UHG!!!! Zaraz, zaraz czy te drzwi się otwierają?!
-Rug?! Czemu gadasz do siebie pod moim domem?
-Yyy...bo ja...chciałem, znaczy...
-Nieważne, wchodź do środka.
Wykonałem polecenie dziewczyny i wszedłem do środka.
-Ładnie tu masz.
-Dziękuję-odparła dziewczyna. Wyjrzałem przez okno w celu podziwiania okolicy, ale zamiast tego zobaczyłem Stephie i Diego, którzy zza krzaków obserwowali dom Martiny. Muszę o tym powiedzieć Mechi, ale najpierw ich nagram. Kto wie, czy czasami to nagranie się nie przyda??
-Mercedes, choć tu!!
-Co?!-Przybiegła moja przyjaciółka.
-Popatrz kogo my tu mamy...
-No nieźle...ale czy czasami Diego nie poszedł do więzienia?
-CO?!!!
-Ojj, to ty nic nie wiesz? To Diego potrącił Francisco.
-Co za drań!!! -Powiedziałem i wybiegłem z domu w celu przyłożeniu Diegu. Powinien teraz w więzieniu siedzieć, a nie!!
***oczami Francisco
Byłem na dworze. Grałem w piłkę z Jorge, a Tini się opalała.
-Hahaha, nie trafiłeś karnego!!-Krzyknęłem w stronę chłopaka mojej siostry.
-Bo ty oszukałeś!
-Wcale nie! Pop prostu nie umiesz przegrywać!!
-Umiem!!-Powiedział oburzony Jorge i poszedł się poskarżyć Martinie, ale ja byłem szybszy. Podbiegłem do siostry, usiadłem jej na kolana i pochwaliłem się wygraną.
-Tini, wygrałem!
-Gratuluję braciszku.-Powiedziała i cmoknęła mnie w policzek.
-Taa...wygrał, ale jak?! Oszustwem! - Oburzył się Jorge.
-Oj, no już dobrze chłopcy.- Uspokoiła nas moja siostra, właściwie to swojego chłopaka, który zachowywał się jak...5 latek! W pewnym momencie usłyszałem jak ktoś wchodzi do ogrodu. Poszedłem więc zobaczyć kto to. Moim oczom ukazał się Diego. Ten, który mnie potrącił. Zabiję go, albo może zrobi to Jorge. Natychmiast pobiegłem do Jorge'a i powiedziałem mu o nieproszonym ,,gościu''.
-Co??!!! Gdzie?!!!-Krzyczał.
-Cicho...bo usłyszy. W przed drzwiami, ale gdzie jest Martina?
-Poszła do kuchni po soki, a co?
-Człowieku, a jak myślisz po co tu Diego przylazł?-Powiedziałem z wyrzutami. No proszę..11 latek mądrzejszy od 17 latka, czy il on tam ma... Jorge pobiegł do kuchni, a ja za nim. Dostrzegliśmy Tini, która schodziła na dół z jakimś olejkiem do opalania. Na szczęście miała na sobie krótkie spodenki i bluzkę, która odkrywała połowę brzucha. Lepsze to niż bikini, przy Diego. Natomiast ,,gość'' skradał się za kanapą. Jorge od razu podszedł do Diego i go walnął. W tym samym czasie ja podbiegłem do Martiny i się do niej przytuliłem. Jorge i Diego się bili, aż w końcu Jorge pokonał tego słabeusza, jednak miał ranę na czole. Moja siostra poszła razem z nim do kuchni i przyłożyła nawilżoną chusteczkę, aby już krew nie wylewała się z rany. Pomimo, że było już po wszystkim myślę, że to dopiero początek...
******************************************************************************************************************************************************************Witam! Dziękuję wam za tę miłe komentarze. W podziękowaniu obiecuję, że napiszę jeszcze jeden rozdział, albo dwa (DZISIAJ!). Proszę o komentarze!!

piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 18

***Oczami Jorge
Chciałem się zobaczyć z Martiną, ale wiem, że są u niej koleżanki...nie zepsuję jej tego dnia z BFF! Wytrzymam, wytrzymam,wytrzymam....Nie wytrzymam!!! Dzwonię do niej!
(rozmowa telefoniczna)
-Halo?
-Hej, kochanie. Co robicie?
-Plotkujemy, a co?-odpowiedziała moja ukochana, a ja z daleka usłyszałem:
-Tini...miałyśmy tylko plotkować o chłopakach! Wyłącz telefon!-To była chyba Mechi...
Nie wytrzymam już...nie widziałam się z nią od wczoraj...u Tini były koleżanki i dzisiaj też są...
-Dobrze Martina, nie będę wam przeszkadzał.
-Nie jesteś zły?
-Ja? Zły? Na Ciebie nie można być złym!
-Jaki ty jesteś słodki!
-Nie to ty jesteś słodka!
-Nie to ty jesteś słodki!
-Nie ti ty jesteś słodka!
-Nie bo ty!
-Nie bo ty!
-Tak, tak wszyscy jesteśmy słodcy...-krzyknęła z daleka Mechi-a teraz się rozłącz!
-No dobra..-powiedziała Tini-Jorguś rozłącz się pierwszy.
-Nie, ty się pierwsza rozłącz!
-Nie ty się pierwszy rozłącz!
-Nie ty!
-Nie ty!
-Ja to zrobię!!-Krzyknęła ponownie Mechi. Potem już nie słyszałem mojej ukochanej...
***oczami Mechi
-Tini, powiedz Jorge tu nie wbije nie?
-Yyyy...nie wiem...-odpowiedziała brunetka.
-No super!-Krzyknęła Lodo. Nagle do pokoju Tini wpadł (dosłownie) jej młodszy brat.
-Fran co ty tu robisz?-Zapytała Martina.
-Chciałem wam pokazać układ taneczny, który wymyśliłem.
-Dobra...tylko poczekaj! Nagram to!
Cande podbiegła do torebki szukając kamery. Kiedy ją znalazła Francisco zaczął tańczyć :
(WYOBRAŹCIE SOBIE FRANCISCO OD 2:28)
-Woow! Super! -krzyknęłyśmy razem!
-Trzeba będzie zapisać Ciebie do jakiejś szkoły tanecznej!
-Dzięki!! -Powiedział Fran i uciekł do pokoju.
***oczami Martiny
Dziewczyny poszły do swoich domów ok. 2 godziny po występie Francisco. Teraz siedzę w kuchni i robię kolację dla mnie i brata.
-Fran, mogą być parówki?
-Tak, jasne ale z Ketchupem!
-No oczywiście!- powiedziałam i polałam parówki sosem.
Mój braciszek zabrał się za posiłek, tak jak ja, aż tu nagle zorientowałam się, że ktoś puka. Poszłam otworzyć drzwi. Moim oczom ukazał się Jorge. Od razu się do niego przytuliłam i zaprosiłam do środka.
-Kochanie, co ty tu robisz?
-Tęskniłem.-powiedział, ja od razu go przytuliłam.
-Zostaniesz ze mną? Będę się bała w nocy.
-Myślisz, że dlaczego tu przyszedłem?
***************************************************************************************************************************************************************** Jak wam się podoba? Mi tak se...spodziewajcie się jeszcze jednego, a tymczasem komentujcie!!

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 17

***oczami Tini
Wróciłam razem z moim młodszym bratem i chłopakiem do domu. Francisco od razu pobiegł do pokoju, a ja zostałam na dole z Jorge.
-Tini...-zaczął-Twoi rodzice wyjechali tak?
-Tak, a co?
-Obraziliby się na takiego przystojnego, mądrego, kochanego, seksownego przystojniaka jak ja, gdybym tu został??
Podeszłam do niego i oplotłam ręce wokół jego szyi, natomiast on objął mnie w pasie.
-Myślę, że mieliby coś przeciwko.-Powiedziałam, a Jorge nagle posmutniał.-ale ja nie mam.
W tym momencie Jorge zaczął biegać po domu jak małe dziecko. Ja podeszłam do niego z lizakiem, a on szybko wyrwał mi go z rąk i usiadł na kanapie włączając Disney Junior. Ach, ten mój przystojniak. Nagle usłyszałam dźwięki auta. Razem z moim chłopakiem podbiegliśmy do okna. To co zobaczyłam zamórowało mnie! Na przeciwko mieszka pan Roza. Pod jego dom podjechało auto, TO AUTO!! Kierowcą był....DIEGO!! To Diego potrącił mojego brata!!!!! Natychmiast wybiegłam z domu, podbiegłam do Diego i kopnęłam go w czułe miejsce. Kiedy on zwijał się z bólu, Jorge dzwonił po policje. Z domu nagle wybiegł Fran i od razu przytulił się do mnie. Jak go przytuliłam, a ,mnie i mojego braciszka przytulił Jorge. Wyglądaliśmy jak słodka rodzinka. Po 5 minutach przyjechała policja i zgarnęła Diego. My zaś poszliśmy do domu. Fran ciągle nie mógł zasnąć, więc ja i Jorge zaśpiewaliśmy mu piosenkę. Francisco, pomimo tego, że miał 11 lat, był bardzo czułym i kochanym chłopcem. Po tym jak zasnął udałam się z Jorge do salonu.
-Martina, co chcesz zjeść?
-Hmm, może mój książę zrobi mi jakieś naleśniki?
-Hmm, ale jest 2:00!
-Sam zaproponowałeś coś do jedzenia.
-No dobraa...
Jorge poszedł do kuchni, a ja włączyłam jakiś film. Był to horror. Pierwszy straszny moment-pobiegłam do kuchni i przytuliłam się do mojego ukochanego. On mnie pocałował w czoło i razem poszliśmy do salonu. Oglądaliśmy film, a ja w strasznych momentach tuliłam się do mojego chłopaka, w końcu zasnęliśmy.
******************************ranek***********************************************Obudziłam się o 8:00. W kuchni byli już Jorge i Fran. Zajadali śniadanie.
-Witam Cię kochanie-powiedział i dał mi buziaka w policzek-oto Twoje śniadanko.
-Mmmmm, wygląda smakowicie.
-Tini-zaczął Fran-mogę iść do Carlosa? Proszę...
-No....razczej...-zaczęłam, ale mój chłopak dokończył:
-ŻE TAK!
-Jejj!!! Super, jesteście najlepsi!!-Krzyknął chłopiec i wybiegł z domu.
Ja odwróciłam się do Jorge'a i zapytałam:
-Czemu to zrobiłeś? Jak się coś stanie?
-Spokojnie, kochanie! My będziemy mieli czas wolny, tylko dla siebie-powiedział i zaczął mnie całować w usta. Potem przeszedł na szyję, ale ja go odepchnęłam.
-Kochanie ty moje, ja dzisiaj zapraszam dziewczyny-powiedziałam i pocałowałam go ostatni raz. Wychodząc z kuchni zobaczyłam zdezorientowaną minę Jorge'a.
**************************************3 godziny później******************************
-Hahahah, Lodo przyznaj podoba Ci się Marco!-Krzyknęła Mechi.
-Wcale nie!!
-Wcale tak!
-Wcale nie!!
-Wcale tak!
Ja, Mechi, Cande kłóciłysmy się z Lodo o to przez dłuuuugi czas.
-Dobra, dobra-odparła Lodo-lepiej powiedz mi Tini jak tam ty i Jorge...czy tu już ten tego...
-Co?! Nie!-krzyknęłam, ale po chwili dodałam cichutko-jeszcze nie...
Dziewczyny to usłyszały i zaczęły się śmiać... to był baaardzo miły dzień.
*********************************************************************************Tak, wiem słaby! Następnego spodziewajcie się raczej w weekend....bo nwm czy uda mi się wejść na laptopa... Piszcie swoje opinie w kom!!!

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 16

***oczami Jorge
Nudziło mi się w domu, chciałbym pójść do Martiny ale niee, zaraz czemu nie?! Hehueheu zrobię jej niespodziankę! Hmm, tylko jak ja się dostanę do jej domu?
************************************30 minut później*********************************
Stałem właśnie na gałęzi drzewa...nie przemyślałem tego. Ta gałąź jest za daleko jej okna! No dobra....dla Tini zrobię wszystko!
***oczami Martiny
Obudziłam się i momentalnie spojrzałam na zegarek...była 18:45!!! Jak opętana pobiegłam w stronę szafy. Ubrałam czarne jeansy i białą koszulę, którą włożyłam w spodnie. Nagle usłyszałam jakieś pukanie do mojego okna. To był Jorge...znowu!
-Jorge, dlaczego znowu wszedłeś przez okno, a nie przez drzwi jak cywilizowany człowiek?!
-Bo tak jest śmieszniej!
-Boże..
-Ej!! Nie przywitałaś się ze mną!
-No dobrze, dobrze-powiedziałam i pocałowałam go w policzek
-To za mało!
-Myślisz, że zasługujesz na więcej?
-Ooo, tak! -Powiedział i wpił się w moje usta. To był bardzo namiętny pocałunek który pogłębiał się z każdą sekundą, ale niestety czas było się zbierać na plaże. Zawołałam mojego brata i we trójkę udaliśmy się na plaże. Od razu przywitała nas Lodovica i jakiś czarnowłosy chłopak.
-Tini, Jorge, Francisco to mój przyjaciel Xabiani.
-Miło mi Cię poznać-powiedziałam i podałam rękę. On mnie w nią pocałował. Widziałam zazdrość w oczach Jorge'a, ale się z tego cieszyłam, bo to oznaczało, że mnie na prawdę kocha. Potem doszli nasi przyjaciele:
-Hej pora zacząć imprezę! -Krzyknął Facundo i włączył radio . Każdy zaczął tańczyć, tylko nie ja, Jorge i Fran. Ja z moim chłopakiem leżałam przytulona do niego nad brzegiem jeziora, a Fran grał z Nicolasem w piłkę. Nagle Jorge się odezwał:
-Chciałbym, by ta chwila trwała wiecznie.
-Tak, ja też.
-Wiesz, mam coś dla Ciebie-powiedział wyjmując pudełeczko z kieszeni. Jorge przede mną uklęknął i powiedział słowa:
-Martino Stoessel, czy obiecujesz, że już zawsze będziesz moim szczęściem, tlenem i słońcem, które mi oświetla drogę mojego życia?
-Jorge, ja nie wiem co powiedzieć. Oczywiście, obiecuję.
-W takim razie na znak naszej miłości przyjmij ten naszyjnik.

-Jorge, on jest przepiękny! 
-To symbol naszej miłości. 
-Ja też mam coś dla Ciebie, ale obiecaj, że nigdy mnie nie opuścisz.
-Oczywiście.
Podałam mu bransoletkę z literką M\

-Jest cudowna.-Powiedział-To są symbole naszej miłości.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
Pocałowaliśmy się namiętnie. Kiedy się od siebie oderwaliśmy wróciliśmy do naszych przyjaciół i bawiliśmy się z nimi.
******************************************************************************************************************************************************************No dobra...jak wam się podoba? Może....ale nie obiecuję, że dodam dzisiaj jeszcze jeden...!


Rozdział 15

***oczami Lodo
Przecież to Xabiani!!
-Xabi to ty??!!
-Lodo?! Jak ja za tobą tęskniłem!!!!
-Przecież miałeś wrócić do Meksyku!
-Wróciłem na rok, a teraz jestem  z powrotem!
-O matko!! Jak ja się cieszę!!-Krzyknęłam i przytuliłam go. Muszę zadzwonić do Tini, Cande, Mechi i Alby, by ich powiadomić o tym!
***oczami Tini (galeria handlowa)
-No dalej Tini!-Krzyczał mój młodszy brat.-Jesteś już w tej przebieralni z 15 minut!
-Poczekaj jeszcze chwilę, bo...
-Bo..?!!
-Bo ta bluzka jest mi za duża. Poszedłbyś po mniejszy rozmiar?-Zapytałam robiąc maślane oczka.
-Ugh!! No dobra...ale to ostatni raz, kiedy poszedłem z tobą do sklepu!
-Też Cię Kocham!!
Po 5 minutach Fran przyniósł mi bluzkę, ale źle na mnie leżała, więc ją oddałam. Widziałam wściekłość w oczach Fran, ponieważ przesiedzieliśmy w tym sklepie z 1,5 godziny, a ja nic nie kupiłam, ale tak to już jest... Po 30 minutach byliśmy już w parku. Francisco poszedł na boisko, a ja usiadłam na ławce przeglądając mój telefon. O nie! Mam nieodebrane połączenie od Lodo! Będzie złaa...natychmiast do niej oddzwoniłam:
-Lodo co się stało?
-Tini, nie uwierzysz!!
-Co się stało?
-Mój stary, słodki, kochany i....
-Do rzeczy!
-Mój przyjaciel przyleciał do Argentyny i chciałabym was poznać!
-No dobrze, tylko, kiedy i gdzie?
-Najlepiej jeszcze dziś! 
-Ok, to może na plaży dzisiaj wieczorem?
-Super! Tylko przyprowadź swojego chłoptasia.
-Oczywiście!
-To do zobaczenia!
-Papa!
Po tej rozmowie zawołałam mojego brata i razem ruszyliśmy do domu.
(W domu Martiny)
-Tini!-Krzyczał tata-my musimy dzisiaj wyjechać w ważnych sprawach biznesowych,a ty musisz się zająć bratem.
-Ale ja dzisiaj wieczorem wychodzę.
-To go zabierzesz ze sobą-powiedział tata. Po prostu super!
-Ale...no dobra.
Powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Zadzwoniłam do Jorge'a, by go powiadomić o spotkaniu z przyjaciółmi.
-Halo-odezwał się.
-Hej, kochanie, co porabiasz?
-Myślę o Tobie.
-Oooo, jaki ty jesteś słodki...ale mam sprawę.
-No dobrze...jaką?
-Idziemy dzisiaj na plaże i chciałabym byś poszedł z nami.
-Z nami?
-Muszę zabrać Francisco...
-Aha...no jasne, że pójdę! To dla mnie sama przyjemność spędzać czas z moją ukochaną!
-Bardzo się cieszę...to, o której będziesz?
-Hmm, może o 19:00?
-Ok, w sam raz, bo spotykamy się o 19:30.
-To do zobaczenia kochanie!
Była 17:00, więc miałam 2 godziny do spotkania. Postanowiłam, że się zdrzemnę. Położyłam się na łóżko i po chwili zasnęłam...
******************************************************************************************************************************************************************Obiecałam i jest. Miał się pojawić wczoraj rozdział, ale w porównaniu do tego myślę, że jest słaby. Jak wam się podoba? Obiecuję, że dodam jeszcze jeden (może dwa) rozdział, a tymczasem komentujcie! Jeżeli macie jakieś uwagi to śmiało piszcie!!

piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 14

***oczami Tini
Kiedy się od siebie oderwaliśmy odparłam:
-Przepraszam Cię....nie uwierzyłam bo...
-Cii....już dobrze...-odparł i mnie przytulił.
-Tylko kto to zrobił?-Zapytałam.
-Nie wiem, ale się dowiem!
-Nie, nie proszę...już i tak nieźle Cię zraniłam. Mogłoby się coś Tobie stać!
-Jesteś kochana.-Powiedział i chciał mnie pocałować, ale nagle....-AAAAAAAAAAA!!!!!!!
-Co się stało?!
-Za 2 minuty mój ulubiony serial!!!
-Serio?! I oto tyle krzyku?!
-TO JEST CUDOWNY SERIAL!!!
-Ach...
-Tini.....
-Tak?
-A może poszlibyśmy do mnie? Mam wolną chatę....całą noc...-powiedział z tym szyderczym uśmiechem.
-O ty zboczeńcu! -Walnęłam go poduszką.
-Ała! No proszę...-powiedział i zaczął mnie całować w usta.
-Ale.....my...jesteśmy.....za.....młodzi- mówiłam między pocałunkami. Potem jednak Jorge przeszedł na szyje, a ja cicho pojękiwałam  Zaczęłam mu odpinać guziki od koszuli. Powędrowała ona na ziemie,a my padliśmy na łóżko nadal się całując. On dorwał się do mojej bluzki i zdjął mi ją. Byłam w samym staniku, kiedy oderwałam się od niego i powiedziałam:
-Na resztę trzeba zasłużyć.
-Nie ukrywaj, że Ci się podobało!
-Może...
-Ejj!!!
-Też Cię kocham!- Powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
-Ja Cię kocham bardziejj!!!
-Ach...
***oczami Lodo
Szłam sobie ulicami Buenos Aires. Myślałam o mojej przyszłości...jaka będzie? Kiedy wpadłam na pewnego chłopaka..., którego znam!! To przecież jest....
********************************************************************************* HEUUEHEUHEUHEU POWRACAM!!! (NA WEEKEND ;( )
Juro rano mam zawody więc....później dodam kilka rozdziałów! Proszę o kom!!

czwartek, 16 stycznia 2014

Już się tłumaczę....

Jak pewnie zauważyliście moje posty pojawiają się w weekendy. Dlaczego? BO MAM WTEDY TYLKO LAPTOPA!! Trochę jestem zła na rodziców, ale trudno....obiecuję wam, że nowe rozdziały pojawią się już JUTRO! PS: teraz jestem na laptopie ,,nielegalnie'' xD bo bez wiedzy rodzicóww ;D
Mam nadzieję, że rozumieciee i jeszcze coś....DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE I ZA TYLE WYŚWIETLEŃ!!!! KOCHAM WASSS <333

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 13

***oczami Tini
W kopercie znalazłam zdjęcie. Był na nim Jorge w czarnym samochodzie. To właśnie ten samochód potrącił mojego brata...właściwie to kierowca, ale to znaczy, że....nie, nie ja nie chcę, by to była prawda!! Jorge potrącił mojego brata!!! Poleciałam do studia jak torpeda. Na wejściu zauważyłam mojego chłopaka. Od razu na niego naskoczyłam:
-Ty!! To ty potrąciłeś Francisco!! 
-Co?! Tini, nie to nie ja!! Dlaczego tak myślisz....!
-Jak mogłeś!!!-Popłakałam się i pobiegłam. Biegłam przed siebie nie zważając na krzyki moich przyjaciół. Mówił, że kocha, mówił, że zawsze będzie, a tu proszę....potrącił mojego brata i nawet się do tego nie przyznał...Nienawidzę go! Biegłam tak i przez przypadek wpadłam na jakiegoś chłopaka. Okazało się, że ten ,,jakiś chłopak" to Diego.
-Co się stało Martina?-Zapytał.
Ja nic nie odpowiedziałam tylko wtuliłam się w niego jak w misia.
***oczami Diego
Tak! Mój plan wypalił! Muszę zaraz poinformować Stephie. Hahaha, teraz Tini będzie ze mną, bo ten frajer jest skończony!! Martina jest we mnie wtulona jak w przytulankę. Chciałbym zostać w tej pozycji, ale wypadałoby coś powiedzieć...
-Tini, będzie dobrze...Jorge to palant.
-Co? Skąd wiesz, że o niego chodzi?-Zapytała zdziwiona.
-Yyyy....bo jaaa
-Nie, wiesz co mam już dość-powiedziała i pobiegła do domu.
***oczami Rugerro
Nie no nie mogę!! To on, to Jorge potrącił Francisco!!!
-Dlaczego to zrobiłeś!?
-Ale to nie ja!!! To nie ja potrąciłem brata Tini!!!! Muszę do niej teraz iść to wszystko wyjaśnić!
-Nie, nie, nie! Ty nigdzie nie idziesz! Ona musi teraz pobyć sama z rodziną. Popsujesz jej tylko dzień.-Odparłem.
-Już to zrobił-powiedział Facundo-czemu to zrobiłeś?
-ALE TO NIE JA!!!!!
***Oczami Tini (dom rodziny Stoessel)
Siedziałam w pokoju. Nie chciałam z nikim rozmawiać...myślę o NIM. Dlaczego mnie tak okłamał, czemu nie powiedział tego od razu? W tej kopercie było to zdjęcie i napis...,,to on to zrobił''. Zastanawiam się kto to napisał...kto położył tą kopertę pod moim domem...Nagle usłyszałam pukanie do okna. Spojrzałam w tę stronę i zobaczyłam mojego chło...Jorge.Nie chciałam otwierać, ale by spadł, więc podeszłam i otworzyłam. On wszedł i...
-Martina, proszę uwierz mi! To nie ja to zrobiłem!-Powiedział. Widziałam łzy w jego oczach.
-Jorge, chciałabym Ci wierzyć, ale..
-ALE CO? Dlaczego mi nie wierzysz?
Ja nic nie odpowiedziała, tylko podałam mu kopertę.
-Tylko, że to jest auto mojego taty...ja jeszcze nie mogę prowadzić...Tini proszę uwierz mi. To nie ja potrąciłem Francisco.
-No to kto?
-Tego nie wiem, ale to na pewno nie ja.-Mówiąc to złapał mnie za nadgarstki i zaśpiewał:
-Podemos pintar, colores al alma
Podemos gritar ieee
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción 
Y tallarme en tu voz...
Widziałam w jego oczach strach, bał się, że mnie straci. Wiem, że to nie on to zrobił, on mnie nie okłamał, bo Jorge mnie kocha! Wtedy pocałowałam go namiętnie. On odwzajemnił pocałunek, objął mnie w talii, a ja oplotłam ręce na jego szyi. Potrzebowałam tego. Jego bliskości, jego spojrzenia, po prostu Jego!
******************************************************************************************************************************************************************
Iiii...? Jak wam się podoba?? Mi osobiście czegoś tu brakuje, ale sądzę, ze nie jest zły. Postaram się dodać dzisiaj jeszcze jeden, a tymczasem.....KOMENTUJCIE!!

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 12

***oczami Diego
Nie no nie wierzę!! Ten mięczak ukradł mi dziewczynę!!!!!!!!! Muszę szybko coś wymyślić! O, już wiem...po tej akcji Jorge będzie skończony, a Tini przybiegnie do mnie i będzie ze mną!! Tylko muszę JĄ poinformować o tym planie...już wybieram numer do....
***oczami Martiny (następny dzień. studio)
Rozmawiałam z dziewczynami przy sali muzycznej, kiedy dostałam sms-a od Mechi, na którą czekałyśmy. Napisała bym wyszła na chwilę na dwór. Przeprosiłam dziewczyny i wyszłam. To co zobaczyłam kompletnie mnie zwaliło z nóg.
-Fran! Fran! Francisco!!! Odezwij się-płakałam nad bratem. Został potrącony przez jakiś samochód, który zaraz po tym odjechał.
-Mercedes dzwoń po karetkę!!!
-Już zadzwoniłam, Tini będzie dobrze!-Pocieszała mnie Mechi. Francisco był nieprzytomny. Karetka przyjechała po 4 minutach. Pojechałam karetką wraz z moim braciszkiem cały czas mówiąc do niego:
-Francisco obudź się! Proszę...
Kiedy dojechaliśmy na miejsce zabrali go szybko do jakiejś sali na badania. Ja tylko usiadłam na krześle u zasłoniłam twarz rękoma cały czas płacząc. Nagle ktoś mnie przytulił od tyłu. Był to Jorge. Ja natychmiast wtuliłam się w niego jak w misia.
-Tini, błagam nie płacz. Wszystko będzie dobrze.-Pocieszał mnie.
-Nie,  nic nie będzie dobrze! On jest nieprzytomny!
Jorge nic mi ni odpowiedział tylko znowu mnie przytulił. W jego ramionach poczułam się lepiej. Od razu zadzwoniłam do rodziców. Mówili, że już jadą. Po 10 minutach przybyli wraz z moimi przyjaciółmi.
Czekaliśmy na wieści od lekarza. Nagle mężczyzna wyszedł z sali.
-Czy są rodzice, bądź rodzeństwo chłopca?
-Tak, są. Ja jestem matką, to jego ojciec, a to siostra.
-Co z nim doktorze?-Zapytał tata.
-Nie najlepiej. Wykryliśmy skręconą kostkę i uszkodzoną czaszkę.
Na te wieści znowu się popłakałam. Jorge jak zwykle mnie przytulił. Pomogło mi to, ale zaraz potem znowu się rozpłakałam.
-Czy ta uszkodzona czaszka to coś poważnego?-Zapytał ponownie tata.
-Na razie nie wygląda to na coś poważnego, ale chłopiec zostanie na noc w szpital na obserwację.
-Można do niego wejść?-Zapytałam
-Tak, ale nie wszyscy na raz. Może najpierw rodzina, a potem przyjaciele.
Razem z mamą i tatą weszliśmy do sali, gdzie leżał Francisco. Od razu przytuliłam się do już przytomnego brata.
-Francisco! Matko, braciszku! Co się stało?!
-No więc-zaczął chłopiec-chciałem pójść na chwilę do tego Twojego Studia, by wręczyć Ci nuty, które zapomniałaś z domu, ale przechodząc przez jezdnię potrącił mnie samochód.
-Jezu, syneczku-tym razem przytuliła go mama.-tak się cieszę, że nic poważnego Ci się nie stało!
***oczami Rugerro
Czekaliśmy pod salą, gdzie leży ranny brat Tini. Biedna, tak się o niego martwiła. Jorge cały czas siedzi na krześle i o czymś myśli. Pewnie jakby tu pocieszyć Martinę. Wszyscy czekaliśmy na Tini. W końcu wyszła i zaczęły się pytania.
-I, jak ? Wszystko z nim dobrze??-Zapytała Candelaria
-Tak, na szczęście nic poważnego mu się nie stało.
-Tini...-zwróciły się do niej dziewczyny-może na rozluźnienie pójdziemy na zakupy? Zapomnisz o dzisiejszym dniu.
-No...może i macie racje...-powiedziała Martina.
Podeszła tylko i przytuliła się do Jorge mówiąc na ucho dziękuję. Pocałowała go w policzek i ruszyła z dziewczynami.
***oczami Martiny (następny dzień)
Wychodziłam właśnie z domu, kiedy zobaczyłam pod drzwiami kopertę zaadresowaną do mnie. Otworzyłam ją i mnie zamurowało....
******************************************************************************************************************************************************************CDN...I...jak?? Podoba się? Postanowiłam dodać trochę akcji...bo co to za blog o Jortini bez komplikacji? Czego możecie się spodziewać w następnym rozdziale?? Ojj, wszystkiego!!!!


Rozdział 11

***oczami Tini
Jorge zaprosił mnie do siebie, bym poznała jego rodziców. Trochę się stresuję, mogą mnie nie polubić! 
-Jorge, ja chyba nie dam rady.
-Co ty opowiadasz? 
-Stresuję się spotkania z Twoimi rodzicami.
-Nie przejmuj się! Jesteś świetną dziewczyną, na pewno Cie polubią.
-Ach, no dobrze chodźmy.
Doszliśmy do jego domu w 5 minut. Przy wejściu czekała na mnie i mojego chłopaka jego mama. Jakby wiedziała, że przyjdę. Przywitałam się z nią:
-Dzień dobry, nazywam się Martina.
-Witam Cię, Martino. Ja nazywam się Victoria, a to mój mąż Mario.
-Miło mi państwa poznać.
-To może usiądźmy do stołu?-Zapytał Jorge.
-Oczywiście.-Odparła mama mojego ukochanego.
Zasiedliśmy do stołu. Ja usiadłam obok Jorge. Po skończonym posiłku udaliśmy się do jego pokoju.
-Oooo, jaki ty byłeś słodki!!!-Krzyknęłam trzymając zdjęcie Jorge z dzieciństwa.
-A teraz nie jestem?!-Zapytał oburzony.
-Teraz jesteś słodszy, kochanie.-Powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Ej! Tylko tyle?
-Musisz zasłużyć na więcej.
-Co byś chciała porobić? Może jesteś głodna? 
-Jorge przecież dopiero co jedliśmy posiłek.
-No faktycznie.
-Wiesz, może pośpiewamy?
-Ok...tylko co? 
-Napiszmy coś.
Jorge zaczął coś grać na keybordzie nucąc pod nosem. Ja do niego podeszłam od tyłu i powiedziałam:
-Nie, nie tak .
Położyłam ręce na jego i zaczęłam grać jakieś dźwięki patrząc w jego piękne oczy. W tym momencie zrozumiałam, że go kocham, cholernie kocham i chcę być z nim. Gdy tylko zamknę oczy widzę jego. Zrozumiałam wreszcie co to jest milość. Nagle razem zaczęliśmy śpiewać:
Podemos pintar, colores al alma
Podemos gritar ieee
Podemos volar, sin tener alas
Ser la letra mi canción
Y tallarme en tu vos 
-To było...-zaczął Jorge
-Magiczne
-Jak to się stało, że oboje znaliśmy słowa?
-Po prostu śpiewaliśmy co czujemy.
-Czujesz do mnie do co zaśpiewałaś?
-Jorge, zanim Cię poznałam czułam pustkę w sercu, ale teraz, teraz już jej nie ma. Wszystko dzięki Tobie.
-Jesteś dla mnie wszystkim Martina, zrobię co tylko będziesz chciała, byś była szczęśliwa. Jesteś moją miłością.
-Ty też jesteś moją miłością.
Jorge objął mnie w talii, a ja oplotłam moje ręce w okół jego szyi. Przybliżył do moich ust swoje i szepnął:
-Na zawsze razem?
-Na zawsze razem.
Pocałowaliśmy się. Ten pocałunek był taki magiczny, taki pełen uczuć. Czuję, że Jorge mi coś w nim przekazał. Przekazał mi swoje serce. Kiedy się od siebie oderwaliśmy stykneliśmy się czołami, a  Jorge powiedział:
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
******************************************************************************************************************************************************************Dodam dzisiaj jeszcze jeden, a ten jak wam się podobał? Pisałam go słuchając Podemos i Nuestro Camino.
Piszcie w komentarzach wasze wrażenia i pomysły. Jak chcielibyście coś zmienić to piszcie uwagi. To mój pierwszy blog, więc chętnie przeczytam je i wezmę do serca <33

Rozdział 10

***oczami Tini
Kiedy wstałam nie mogłam się na niczym skupić. Moja mama żartuje, że się zakochałam, ale, kiedy tylko mówiła coś o chłopakach, miłości itp. to a byłam czerwona jak BURAK!! Myślę że coś podejrzewa.
Podeszłam do szafy i ubrałam się w ten zestaw i zeszłam na śniadanie.
***oczami Jorge
Postanowiłem zrobić Tini niespodziankę i przyjść po nią, byśmy razem mogli iść do studia. Byłem już pod jej domem. Bałem się zadzwonić, nie wiem dlaczego, ale no...zadzwoniłem dzwonkiem i otworzył mi Francisco.
-Tini, Romeo do Ciebie!!-Krzyknął młodszy brat Martiny. Ona podeszła do drzwi i na powitanie pocałowała mnie w policzek.
-Hej-powiedziała-co ty tutaj robisz?
Objąłem ją w tali i zapytałem:
-A co? Nie cieszysz się na mój widok?
-Nie no skąd, że. Cieszę się i to bardzo. Chciałbyś wejść?
-Nie, poczekam na Ciebie.
-No ok, tylko wezmę torbę.
Martina zabrała swoje rzeczy i ruszyliśmy do studia. Wszyscy patrzyli na nasze splecione dłonie, a najbardziej Diego. Miał w oczach nienawiść i złość. Wtedy podeszła do nas Mechi, Lodo i Cande.
-Wy jesteście razem?-Zapytała Lodo.
-Tak.- Odpowiedziała jej Martina i wtuliła się we mnie.
-Ooooo, jakie to słodkie-odparła Mechi-Cande dawaj dychę! Wygrałam!
-Co wygrałaś?-Zapytała Tini.
-Bo...założyłyśmy się, kiedy zostaniecie parą. No i ja obstawiałam, że w obrębie środy, czwartku i piątku, a Cande weekend. 
-Nie powinnyście-odparła Martina.
-No wiemy-Powiedziały przybite.
-Ale ja wam wybaczam!!!
Reszta dnia minęła spokojnie, o ile lekcje z Gregorio można nazwać spokojnymi. Razem z przyjaciółmi po lekcjach udaliśmy się do pobliskiego baru, o nazwie Resto Band. W barze zaczęła się masakra. Tini musiała rozdawać wiele autografów i pozować do zdjęć z fanami. Oczywiście robiła to chętnie, ale mało czasu spędzałem z nią w barze. Postanowiłem poczytać prasę. Na okładce jednego czasopisma byłem Ja i Tini!!! Całowaliśmy się! Na okładce było napisane: ,,Tamten chłopak to był kolega, ten to prawdziwy ukochany Martiny Stoessel! Znamy szczegóły ich zwiąsku! Pisali tam, że gwiazdy studia ON BEAT są teraz bardzo zżyci z Martiną. To prawda. Pisali tam o naszym zwiąsku, który trwa nie całą dobę...wydawało mi się to bardzo żałosne. Nudziło mi się straszenieee.....hmm, może zabiorę Tini do siebie??
-Tini, chciałabyś pójśc razem ze mną do mnie do domu? Poznasz moich rodziców...
-Jasne, z miłą chęcią!
******************************************************************************************************************************************************************Tak, wiem ten był NA MAXAAA NUDNY!!!!!! Obiecuję wam, że następny będzie o wiele lepszy. Po prostu juz po północy i nie mam weny. Juro dodam ze 2 rozdziały! PS: DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE!! ONE DLA MNIE WIELE ZNACZĄ!! TO ZNAK, ŻE JESTEŚCIE ZE MNĄ!!

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 9

***oczami Jorge
Dzisiaj rano czytałem artykuł, w którym była Tini z Rugerro! Jest zdjęcie, na którym widać jak on ją obejmuje, jak się śmieją i wygłupiają. Jest nawet pokazane jak coś jej szepcze do ucha...myślałem że ja jej się podobam, a tu BUM! Ona ma chłopaka, i tym chłopakiem jest na dodatek Rugerro! Ooo, właśnie Tini do mnie biegnie. Jakie ona ma śliczne włosy!
-Hej Jorge-powiedziała uśmiechnięta- co słychać?
-Dobrze -odpowiedziałem, a na mojej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech-chcesz się przejść?
-Jasne!
Razem ruszyliśmy w stronę parku, aż w pewnym momencie chwyciłem ją za rękę. Chyba jej się to spodobało, bo odwzajemniła uścisk. Nagle ja powiedziałem, a raczej wybuchłem:
-Nie Tini! Nie możemy!
-O co Ci chodzi?-Zapytała zdziwiona.
-No o nas-mówiąc to pokazałem nasze splecione dłonie-masz chłopaka.
-CO?!
-No tak! W ,,Ekspresie Nastolatków'' był artykuł o Tobie i Rugerro.
-Błagam Cie...-odpowiedziała już wściekła-ty też to czytałeś i w to uwierzyłeś?! Ja i Rugerro to tylko przyjaciele, tak jak....tak jak....-nie wiedziała co powiedzieć.
-Ja i ty?-powiedziałem smutny.
-Tak. Jak ja  i ty.-Odpowiedziała również smutno i bez uczuć.
Spacerowaliśmy po parku w ciszy i smutku.. Kierowaliśmy się w stronę studio . Po szkole Tini rozmawiała z Diego przy szafkach. Chyba mają się ku sobie, kiedyś to bym pewnie tam poszedł i zabrał Martinę, ale nie dziś. Wiem co ona do mnie czuję. Tylko przyjaźń.
***oczami Mechi
Byłam wściekła, bo Tini rozmawiała z Diego widząc jak Jorge cierpi! Podeszłam więc do niej i zapytałam:
-Tini co ty robisz?
-Rozmawiam z Diego.
Pociągnęłam ja do siebie i wygoniłam Diego.
-Tini, czy ty nie widzisz jak na Ciebie patrzy Jorge?
-Widzę, i co?
-On do Ciebie czuje więcej niż przyjaźń!
-Wcale nie!-Krzyknęła, a wszyscy się na nas patrzyli.-Ja wiem co on do mnie czuje-powiedziała już cicho i smutno-tylko przyjaźń.
Mówiąc to Tini wyszła ze studio. Nie odbierała ode mnie telefonów i nie odpisywała na sms'y. Bałam się o nią, bo w domu też jej nie było. Ze strachem zadzwoniłam do przyjaciół mówiąc o zaginięciu Martiny.
***oczami Tini
Chciałam odizolować się od świata. Jestem nad rzęką pod pięknym drzewem z czerwonymi lisćmi. Siedziałam na ławce i pisałam. Po prostu przelewałam na papier wszystkie moje myśli. Na końcu zaśpiewałam.
-Sabes que yo cambio
cuando tu estas aqui
me siento distinta
porque me haces feliz

Como quieres que te quiera
si te quiera tu
No quieres que te quiera 
como yo quiero quererte

Z daleka usłyszałam klaskanie. Był to Jorge, tylko nie on!
-Hej-przywitał się-dlaczego nie odbierasz telefonów?
-Nie chce z nikim rozmawiać.
-Nawet ze mną?-Kiedy to powiedział spuściłam wzrok na wodę. Tak się błyszczała.
-Co się stało?-Zapytał z troską.
-Chłopak, który mi się podoba nie odwzajemnia moich uczuć.
-To jest idiotą. Jak można nie zakochać się w tak pięknej, tak utalentowanej dziewczynie z cudowną duszą?
-Widocznie można-odpowiadając mu uśmiechnęłam się do siebie. To on siebie nazwał idiotą.-mój ty idioto.
-Zaraz co? Dlaczego mnie przezywasz?-Powiedział z miną szczeniaczka.
Ja się tylko zaśmiałam pod nosem i wstałam z ławki.
-Gdzie idziesz?-Pytał Jorge.
-Nie wiem-krzyknęłam do niego-gdzie mnie nogi poniosą!
-To niech Cię poniosą do mnie! Choć tu!-Powiedział i otworzył swoje ramiona w geście przytulenia mnie.
Wtuliłam się w niego jak w misia.
-Tylko mnie nie puszczaj-powiedziałam jeszcze bardziej się w niego wtulając.
-Wcale nie mam takiego zamiaru.
Nasz przytulas trwał 5 min. Potem on chwycił mnie za nadgarski i zapytał:
-Jak ma na imię ten chłopak?
Wahałam się z odpowiedzią, ale w końcu z siebie wydusiłam:
-Jorge.
-No muszę przyznać, że idiotą to on jest, ale ma imię boskie.
Zaśmiałam się pod nosem.
-Muszę Ci coś wyznać-powiedział.
-Słucham?-Odpowiedziałam.
-Zakochałem się.
-Ooo, serio? Gratu....Gratuluję-powiedziałam smutna i przybita.-Jak ma na imię ta  szczęściara ?
-Martina. Jest piękna, mądra i utalentowana. Ma śmiesznego brata, którego bardzo kocha. Jest taka delikatna, a zarazem ostra, pociągająca i...-Kiedy tak mówił zakryłam jego usta palcem.
-Już. Tyle mi wystarczy.-Powiedziałam i pocałowałam go. On odwzajemnił mój pocałunek. Byłam taka szczęśliwa! On coś do mnie czujem i uważa, że jestem piękna i utalentowana! Po naszym pocałunku udaliśmy się do mojego domu trzymając się za ręce. 
*** pod drzwiami domu Martiny
-Dziękuję.
-Za co?
-Za wszystko. Za to, że przy mnie jesteś, kiedy tego potrzebuję.
-Zawsze będę przy tobie Tini. Zawsze.
Pocałowaliśmy się jeszcze raz i pożegnaliśmy.
******************************************************************************************************************************************************************
HAHAHAHA NARESZCIE JEST JORTINI! Teraz wyjaśnienia: dlaczego w moim pierwszym poście napisałam, że niewmiem czy zrobię Jortini? Bo nie chciałam, by było juz wiadomo, że będą parą. Z tego samego powodu nie nazwałam bloga Jortini. 
Proszę o kom! MOŻE dodam dzisiaj jeszcze rozdział! 


Rozdział 8 cz.2

***oczami Rugerro
Martina jest naprawdę bardzo ładna i taka słodka, tak jak Mechi. Wiem, że Tini podoba się mojemu kumplowi Jorge, ale musiałem zaprosić ja na ten spacer. Choćby.... pomóc Jorge! Tak, właśnie pomagam Jorge! Dowiem się czy Tini coś do niego czuje!
-Tini, więc będziesz chodziła do studio ?
-Właściwie to już chodzę.
-To niemożliwe.
-Dlaczego?
-Bo chyba bym zauważył taką piękność na korytarzu.-Tini się zarumieniła, a ja...miałem pomagać Jorge, a nie ją podrywać!
-Dzięki-odpowiedziała speszona-jesteś naprawdę miły i w ogóle, ale Rug ty i ja my...
-Nic nie mów...przesadziłem.
-Chodzi o to, że ja jestem zakochana i ....
-Naprawdę? W kim?-Zapytałem z nutką szczęścia.
-Co? Nie! Znaczy...ymm...w takim jednym....kolesiu z mojej, z mojej....
-Szkoły?-Zapytałem
-Tak właśnie! Zaraz, co? Nie!
-No to w kim?
-Nieważne...
Spacerowaliśmy jeszcze przez pół godziny rozmawiając o życiu super gwiazdy. Oczywiście Tini się ze mną kłóciła, że wcale nie jest taką super gwiazdą, ale za każdym razem mówiąc to jakieś dziecko krzyczało ,,Martina Stoessel!! To naprawdę ty!!! Proszę daj mi autograf!'' Ach...ci fani...zaraz, chwila moment tam jest paparazzi!! Robi nam zdjęcia!!! Jak to?! Widząc to powiedziałem Tini na ucho właśnie to i obejmując ja w pasie poszliśmy w innym kierunku. Ja oczywiście od razu opamiętałem się z ta moja ręka na biodrach Tini i ją od razu zabrałem, ale myślę, że było już za późno.
***oczami Tini (następnego dnia)
Wstałam o 7:30, a do studia mam na 9:00 . Podeszłam do szafy i ubrałam to. Zeszłam na dół na śniadanie. Jedząc tata czytał gazetę i, kiedy sięgał po drugą biorąc łyka kawy od razu ja wypluł (nie na mnie).
-CO TO MA BYĆ?!!-Krzyczał wściekły.
-MARTINA!!! PRZECZYTAJ TO!
Na okładce czasopisma było napisane: ,,Martina Stoessel ma chłopaka!! Przyłapana w parku!''
-Co to jest?!
-No jak to co?-zapytał tata- Prawda Tini, prawda!
-Tato wcale nie! Nie mam chłopaka!
-A ten co tu ciągle przychodzi?
-Chodzi Ci o Jorge? To mój przyjaciel!
-Na pewno Tini?- Zapytał tata uspokajając się.
-Tak tatusiu-przytuliłam go - Na pewno.
Po tej akcji poszłam do studia. Oczywiście nie odbyło się bez zdjęć z moimi fanami. Kiedy doszłam do szkoły od razu naskoczyły na mnie Mechi, Lodo i Cande.
-Tini! Jednak masz chłopaka i jest nim Rugerro!-Krzyknęła Lodo.
-Co? Nie! Znaczy...
-AHA! Czyli tak!
-Nie znaczy....agrr..paparazzi nas fotografował, kiedy rozmawialiśmy w parku.
-I...na pewno między tobą, a Rugerro nic nie ma?
-Tak, na pewno.
-To dobrze-odparła Mechi, a wszystkie się na nią spojrzały miną ,,uuuuuu ktoś tu się zakochał''
-Widziałyście gdzieś Jorge?-Zapytałam
-Oooo właśnie wszedł do studia.
******************************************************************************************************************************************************************
Jutro będą nowe dobranoc :** PS:KOMENTUJCIE!

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdzał 8 cz.1

***oczami Jorge ( miał na sobie ten zestaw?
Tini podbiegła do mnie i mnie przytuliła całując w policzek. Bardzo się ucieszyłem, ale moi przyjaciele się na nas gapili z wyrazami twarzy WTF??!! My natomiasty byliśmy w takiej pozycji:
                                                             

                                                             
Lodo, Cande i jakaś  blondynka szybko podbiegły.
-Tini, mówiłaś, że nie masz chłopaka-powiedziała z wyrzutami blondynka.
-Bo nie mam.-Powiedziała Tini szybko odskakując ode mnie.-Jorge to mój...przyjaciel.
-Skąd się znacie?-Zapytała Cande. O nie to ten moment!!
-Wpadliśmy na siebie w parku-powiedziała Tini. Zaraz co? Tak normalnie to powiedziała bez szczegółów jaki byłem miły itp...
-Oooo jak słodko razem wyglądacie-powiedziała Blondynka, a Tini spiorunowała ją wzrokiem.
-Mechi!-Szturchnęła ją łokciem Lodo.
-To.....mu już pójdziemy-powiedziała Cande.
-Ok-Odparła Tini.
-Z tobą...-oznajmiła Mechi popychając Tini do przodu. Ona tylko powiedziała do mnie;
-Do zobaczenia?
-Tak, jasne. Do zobaczenia-powiedziałem i pocałowałem w policzek, na co Lodo i Cande pomogły Mechi ciągnąc moją ukochaną. Zaraz, zaraz Tini to moja przyjaciółka!!! Jorge opanuj się!!!
***oczami Cande
Jorge podrywa Tini, a to źle. Może ją zranić, ale Tini ciągle mówi, że ona i Jorge to zwykli przyjaciele. Ja jej nie wierzę. Widać jak na siebie patrzą. Z jaką czułością się przytulają i dają sobie buziaki w policzek. Zrozmysleń wyrwal mnie głos Tini.
-Zrobimy sobie zdjęcia??
-Jasne-odpowiedziałyśmy!
Wyszły super!




*** Oczami Tini
Bawiłam się świetnie, ale już nadszedł czas na pożegnanie. Ruszyłam więc w stronę mojego domu, kiedy wpadłam na Rugerro. Zapytał czy nie mam ochoty na spacer. Przytaknęłam i poszliśmy do parku...\
****************************************************************************************************************************************************************
Co wy na to??   Postaram się jeszcze napisać jeden rozdział, a na razie jaka jest wasza reakcja na Tini i Rugerro?? Proszę o kom!!!

Rozdział 7

***Martina
Jorge wyszedł, a ja poszłam do swojego pokoju. Była 22:00, więc położyłam się rozmyślając o Jorge. O tym jak zachowywał się, kiedy rozmawiałam z Lodo. On chyba coś przede mną ukrywa, tylko co? Dlaczego mi tego nie mówi, przecież jesteśmy....no właśnie kim? On mnie ciągle komplementuje, przybliża się do mnie, ale nie jesteśmy razem. Ja wiem co do niego czuje, ale znam go od kilku dni. Nie mogę zakochać się w pierwszym lepszym chłopaku, tylko Jorge nie jest pierwszym lepszym. On jest kimś, kimś....ważnym dla mnie. Te moje rozmyślenia trwały dłuuugo, więc szybko poszłam spać. 
Rano obudziłam się o 7:00. Poszłam do łazienki, załatwiłam poranne sprawy i podeszłam do szafy wybierając ciuchy. Wybrałam ten zestaw, po czym zeszłam na dół na śniadanie. 
-Tini dzwonił Pablo-powiedział mój tata.
-Co chciał?
-Oznajmił, że zapisał Cie do szkoły muzycznej.
-Jestem, aż takim beztalenciem?!
-Nie, nie kochanie-odezwała się mama-wręcz przeciwnie jesteś boska i nie tylko ja tak twierdze. Pablo powiedział, że zapisał Cię do tej szkoły byś doskonaliła swoje zdolności.
-Naprawdę?
-Tak córeczko-odezwał się tata-dlatego nie będziesz uczyła się już z guwernantką. Szkoła muzyczna tak jakby zastępuje normalna szkołę.
-To świetnie!- Krzyknęłam i rzuciłam się w ramiona taty i mamy-kiedy zaczynam??
-No właśnie...-zaczął niepewnie tata-masz tam być o 8:30, a jest 8:15, więc ruszajmy do samochodu, kochana!
Zrobiłam to co kazał tata. Wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy pod szkołę. Razem z tatą udałam się do pokoju nauczycielskiego, by załatwić formalności i takie tam. Jak wyszliśmy z pokoju od razu wszyscy uczniowie rzucili się na mnie prosząc o autografy i wspólne zdjęcia. Wtedy jakiś chłopak krzyknął:
-Zostawcie ją!-Po tym każdy poszedł w swoją stronę.
-Dziękuję Ci-powiedziałam do niego-jestem Martina.
-Wiem, ja jestem Diego. Miło mi Cię wreszcie poznać.
-Wzajemnie.
Diego pokazał mi szkołę. Razem śmialiśmy się i wygłupialiśmy, kiedy zauważyłam Cande.
-Cande!
-Tini!!! Co ty tu robisz?!
-No producent kazał mi się zapisać do tej szkoły, bym ,,doskonaliła swoje umiejętności''-mówiąc to zaśmiałam się razem z Cande.
-W takim razie porywam Cię od Diego i zabieram do Lodo, Alby i Maxiego.
-Kogo?
-Zaraz Ci go przedstawię-Cande pociągnęła mnie w stronę sali muzycznej.
-No dobra...czekaj!
Candelaria ciągnęła mnie i ciągnęła, a Diego zdążył mnie pocałować w policzek, a ja krzyknęłam do niego tylko:
-Dziękuję!
***Jorge 
Widziałem jak Diego i Tini się razem śmiali i wygłupiali, ale najbardziej zabolał mnie ten pocałunek. Właściwie to był tylko całus, ale i tak to mnie zabolało. Ruszyłem więc w stronę Tini, by sie przywitać, ale olśniło mnie! Wtedy Lodo zapyta się skąd znasz Martinę, no i wtedy wyda się wszystko, że śledziłem Cande, że naprawdę kocham  się w Tini od kilku miesięcy! No nie, nie zrobię tego! Udam scenkę , że dopiero się poznaliśmy i tak dalej. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos, głos Tini!!!!!
******************************************************************************************************************************************************************
Przepraszam, za tę moją przerwę, ale mam tylko laptopa w weekendy -_-. Także spodziewajcie się rozdziałów w weekendy, ale co innego w ferie! W moim  województwie zaczynają się one 3 lutego, czyli już niedługo!!
Proszę o kom!!! Nawet anonimki!!! Nwm...czy tak słabo piszę, czy po prostu nikomu się nie chce tego komentować.


środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 6

***oczami Tini
Zaprosiłam Jorge do mojego pokoju. On od razu rzucił się na moje łóżko przez przypadek ciągnąc mnie za sobą. Wylądowałam na nim i się zarumieniłam. Jorge tylko usmiechnął się do mnie i zapytał:
-Wygodnie ci?
-Oczywiście-odpowiedziałam z uśmiechem - jesteś bardzo wygodny.
Wtedy na moje nieszczęście do pokoju wszedł Francisco. Odskoczyliśmy od siebie natychmiast, a Fran uśmiechnął się tylko szyderczo. No i mogę się spodziewać szantażyku....świetnie!!
-Spokojnie, nic nie powiem-odparł Fran.
-Na pewno?-Zapytałam niepewnie.
-Tak.
-Dzięki mały.-uśmiechnęłam się i pocałowałam mojego brata w policzek.
-Ejj-powiedział oburzony Jorge-ja też chcę!!!!
-Nie.
-Czemu??-Zapytał z tą miną szczeniaczka.
-Bo byłeś niegrzeczny.
-Foch!-Mówiąc to Jorge odwrócił się do mnie plecami i skrzyżował ręce.
-Oj, no nie obrażaj się-powiedziałam i dałam mu całusa w policzek. On momentalnie się uśmiechnął, ale zaraz potem znowu udawał obrażonego. Ja tylko podeszłam do niego i lekko puknęłam go w jego śliczny nosek. On momentalnie zbliżył się do mnie, że nasze usta dzieliły milimetry. Ja się OCZYWIŚCIE MUSIAŁA SIĘ ZARUMIENIĆ!!!
-Uwielbiam patrzyć, jak się rumienisz-szepnął do mnie-czuje wtedy takie ciepło w sercu. Chciałbym być cały czas przy Tobie.
-Kiedy jesteś przy mnie czuję się naprawdę bezpiecznie Jorge-szepnęłam i przybliżyłam swoje usta do jego.
Kiedy mieliśmy się pocałować do pokoju weszła moja mama. CZY, KIEDY COŚ WAŻNEGO MA SIĘ WYDARZYĆ ZAWSZE KTOŚ MUSI NAM PRZESZKODZIĆ??!! 
-Oj...-powiedziała moja mama-nie chciałam wam przeszkadzać.
-Nic się nie stało-odpowiedziałam jej sarkastycznie.
-To, może ja już pójdę.
Moja rodzicielka od razu wycofała się z pokoju, a Jorge powiedział :
-Zrobimy sobie zdjęcie?
-Jasne!



Później Jorge i ja okładaliśmy się poduszkami, kiedy on chwycił mnie w pasie i powiedział:
-Teraz już mi nie uciekniesz.
-Nawet nie mam zamiaru.
Jorge przybliżył się do mnie. Stykneliśmy się naszymi czołami.
-Masz śliczne oczy.-Powiedział.
-Ty masz śliczny nosek-powiedziałam i znowu puknęłam go w nosek.
Zbliżaliśmy już nasze usta do siebie , kiedy ZADZWONIŁ MÓJ TELEFON!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 
Odebrałam. Była to Lodo:
-Hej Tini, co porabiasz?
-Bawię się - odpowiedziałam śmiejąc się. Jorge szybko do mnie dołączył.
-Z bratem?
-Nie-odpowiedziałam śmiejąc się z Jorge coraz bardziej.
-Kto jest u Ciebie?-Zapytała chytrze.
-Kolega.
-Kolega?? Jaki? Przystojny??
-Lodo-powiedziałam śmiejąc się. Zauważyłam, jednak lekkie zdenerwowanie w oczach Jorge. Tak jakby coś przede mną ukrywał.
-Dobra, dobra-odpowiedziała-nie przeszkadzam.
Lodo się rozłączyła, a Jorge powiedział:
-Wiesz, ja chyba będę się zbierał.
-No dobrze-powiedziałam ze smutną mina-zadzwonisz?
-Oczywiście.
Lekko musnęłam jego policzek, a on od razu pocałował mne BARDZO blisko ust. Zarumieniłam się.
-Uwielbiam Twoje rumieńce.
-Ja kocham Twoje dołeczki-powiedziałam dotykając jednego z nich.
-Do jutra, Tini!
-Do jutra Jorge!
Musiała to zrobić! Przytuliłam się do niego, a on pocałował mnie w czubek głowy.
*********************************************************************************
No i jest...spodziewajcie się jeszcze jednego!!