sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 19

***oczami Rugerro (drugi dzień)
Ten tydzień był naprawdę super. Poznałem wiele niesamowitych osób. Właśnie się wybieram do jednej z nich. Stoję pod  drzwiami państwa Lambre. Nie wiem, czy zapukać, bo ja i Mechi...my....a może nie? Znaczy...UHG!!!! Zaraz, zaraz czy te drzwi się otwierają?!
-Rug?! Czemu gadasz do siebie pod moim domem?
-Yyy...bo ja...chciałem, znaczy...
-Nieważne, wchodź do środka.
Wykonałem polecenie dziewczyny i wszedłem do środka.
-Ładnie tu masz.
-Dziękuję-odparła dziewczyna. Wyjrzałem przez okno w celu podziwiania okolicy, ale zamiast tego zobaczyłem Stephie i Diego, którzy zza krzaków obserwowali dom Martiny. Muszę o tym powiedzieć Mechi, ale najpierw ich nagram. Kto wie, czy czasami to nagranie się nie przyda??
-Mercedes, choć tu!!
-Co?!-Przybiegła moja przyjaciółka.
-Popatrz kogo my tu mamy...
-No nieźle...ale czy czasami Diego nie poszedł do więzienia?
-CO?!!!
-Ojj, to ty nic nie wiesz? To Diego potrącił Francisco.
-Co za drań!!! -Powiedziałem i wybiegłem z domu w celu przyłożeniu Diegu. Powinien teraz w więzieniu siedzieć, a nie!!
***oczami Francisco
Byłem na dworze. Grałem w piłkę z Jorge, a Tini się opalała.
-Hahaha, nie trafiłeś karnego!!-Krzyknęłem w stronę chłopaka mojej siostry.
-Bo ty oszukałeś!
-Wcale nie! Pop prostu nie umiesz przegrywać!!
-Umiem!!-Powiedział oburzony Jorge i poszedł się poskarżyć Martinie, ale ja byłem szybszy. Podbiegłem do siostry, usiadłem jej na kolana i pochwaliłem się wygraną.
-Tini, wygrałem!
-Gratuluję braciszku.-Powiedziała i cmoknęła mnie w policzek.
-Taa...wygrał, ale jak?! Oszustwem! - Oburzył się Jorge.
-Oj, no już dobrze chłopcy.- Uspokoiła nas moja siostra, właściwie to swojego chłopaka, który zachowywał się jak...5 latek! W pewnym momencie usłyszałem jak ktoś wchodzi do ogrodu. Poszedłem więc zobaczyć kto to. Moim oczom ukazał się Diego. Ten, który mnie potrącił. Zabiję go, albo może zrobi to Jorge. Natychmiast pobiegłem do Jorge'a i powiedziałem mu o nieproszonym ,,gościu''.
-Co??!!! Gdzie?!!!-Krzyczał.
-Cicho...bo usłyszy. W przed drzwiami, ale gdzie jest Martina?
-Poszła do kuchni po soki, a co?
-Człowieku, a jak myślisz po co tu Diego przylazł?-Powiedziałem z wyrzutami. No proszę..11 latek mądrzejszy od 17 latka, czy il on tam ma... Jorge pobiegł do kuchni, a ja za nim. Dostrzegliśmy Tini, która schodziła na dół z jakimś olejkiem do opalania. Na szczęście miała na sobie krótkie spodenki i bluzkę, która odkrywała połowę brzucha. Lepsze to niż bikini, przy Diego. Natomiast ,,gość'' skradał się za kanapą. Jorge od razu podszedł do Diego i go walnął. W tym samym czasie ja podbiegłem do Martiny i się do niej przytuliłem. Jorge i Diego się bili, aż w końcu Jorge pokonał tego słabeusza, jednak miał ranę na czole. Moja siostra poszła razem z nim do kuchni i przyłożyła nawilżoną chusteczkę, aby już krew nie wylewała się z rany. Pomimo, że było już po wszystkim myślę, że to dopiero początek...
******************************************************************************************************************************************************************Witam! Dziękuję wam za tę miłe komentarze. W podziękowaniu obiecuję, że napiszę jeszcze jeden rozdział, albo dwa (DZISIAJ!). Proszę o komentarze!!

2 komentarze:

  1. super rozdział a ty diego od Tini albo pożałujesz przyjdę tam we własnej osobie potrącę cię samochodem a później stephie i powiem policji że stephie cię potrąciła a ty stephie i tak się skończy :) nie no żartuje super rozdział! kocham !♥!♥!♥!♥!

    OdpowiedzUsuń