niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 22

***oczami Tini
Od razu go poznałam, był to mój młodszy braciszek.
-Kocham Cię Tini, będę tęsknił.-Powiedział przytulając mnie.
-Ja też Cię kocham, mały. Nawet nie wiesz, jak mi będzie Ciebie brakowało.
-To nie jedź!
-Oj, teraz już muszę.
-No dobrze...a ty i Jorge to coś poważnego?
-No...-nie wiedziałam czy powiedzieć mu prawdę. Ostatnio jak to zrobiłam to Fran śledził Harry'ego i nie dawał mu spokoju, chociaż Francisco odkrył tą prawdę...tą prawdę, która mi zmieniła życie.-tak.
-Wiesz...lubię go. Wierzę, że Cie nie zrani. -Powiedział i mnie przytulił. To miłe, że Twój 11 letni brat jest przy Tobie i zawsze Ci pomoże...kocham Francisco, a on mnie. Jesteśmy ze sobą na dobre i na złe, ale czasami mamy siebie dosyć...jednak i tak się kochamy.-Jesteś spakowana?
-Tak.
-To dobrze. Ja już idę do swojego pokoju. Jest późno...ty też idź spać!
-Dobrze, dobrze.
Fran wyszedł z mojego pokoju, a ja dostałam sms'a od Jorge:
Od: Jorge <33
Tini, chcesz do mnie przyjść?
Od razu odpisałam:

Do: Jorge <33
Bardzo..ale nie jest za późno??

Od: Jorge <33
No, może troszkę, ale proszę...!!

Do: Jorge <33
Dobrze, już idę.

Od: Jorge <33
Tylko wyjdź przez okno. Czekam na dole. Chyba nie myślałaś, że pozwolę Ci tak sama iść po nocach?

Do: Jorge <33
Dobrze, już...tylko się przebiorę, a jest ktoś u Ciebie?

Od: Jorge<33
Nie :DDDD

-Ach, ten mój zboczek xD-Powiedziałam sama do siebie, ale chyba usłyszała to moja mama, która weszła do mojego pokoju.
-Tini, gdzie się wybierasz?
-Yyy...nigdzie...
-Nie kłam mi tu! Słyszałam, co mówiłaś do siebie.
-Oj, no dobra...
-Martina, czy ty już...masz za sobą pierwszy raz?
-Yyyy...-byłam speszona, zszokowana i zrobiłam się oczywiście BURAKIEM!!!- mamo...oczywiście, że nie!
-Na pewno?
-Tak. Powiedziałabym Tobie.
-No, dobrze. Wierzę Ci, a teraz pokaż co ubierasz do tego Twojego chłoptasia-powiedziała moja mama śmiejąc się razem ze mną. Razem wybrałyśmy ten zestaw. Mama jeszcze musiała dodać:
-Kochanie, wkładam Ci do torebki tabletki antykoncepcyjne.
-Mamo...proszę Cię!
-No, co?! Wrócisz na noc?
-No...raczej nie.
-Właśnie! Teraz już leć-Powiedziała, a ja wyszłam oknem. Wow, jestem sprytniejsza niż myślałam. Na dole czekał już mój książę.
-Witam, mojego skarba-powiedział i mnie pocałował w policzek.
-Witam, mojego kotka.
-Idziemy??
-Jasne.-Odparłam i razem poszliśmy do domu mojego ukochanego.
*******************dom Jorge************************************************
-No, i jesteśmy!
-Kochanie, a gdzie ja będę spała?
-Hmm...w moim pokoju.
-A ty?
-W moim pokoju.-Odparł z uśmiechem.
-Ty zboczeńcu.-Powiedziałam odepchnęłam go, gdyż zbliżał się do mnie.
-Ej,no! Choć tu!- Krzyknął i zaczął mnie gonić!
-Nie!
-Dlaczego??
-Bo jesteś niegrzeczny.-Powiedziałam i wystawiłam mu język.
-O, nie. Ja niegrzeczny dopiero będę!
Jorge gonił mnie jeszcze dobre 15 minut, aż w końcu mnie złapał.
-No, i mam Cię!-Powiedział i chciał mnie pocałować, ale ja puknęłam go w ten jego słodziutki nosek i uciekłam na górę. Poszłam do pokoju mojego chłopaka i zauważyłam zdjęcie, którego widzieć nie powinnam. Leżało na biurku, a z tyłu było napisane:
,,Na zawsze Twoja Stephie'!! 24.09''- to przecież było wczoraj!

Wybiegłam z pokoju i podbiegłam do Jorge'a. Walnęłam mu z liścia i krzyknęłam:
-Nie mogę w to uwierzyć!!! Z nami koniec!!!
-Co?! Tini!! Nie!!
Rzuciłam mu zdjęciem i wybiegłam z domu...
******************************************************************************************************************************************************************Wiem, wiem...jestem wredna i ...**** :DDD Nie zabijajcie mnie!!! Postanowiłam, żeby dodać temu opowiadaniu to, co powinno mieć opowiadanie o Jortini, albo o Leonetcie! Może...dodam jeszcze jeden rozdział, ale nie obiecuję!!!




1 komentarz: