sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 24

***oczami Tini
Jesteśmy w hotelu. Pokoje mamy przydzielone. Ja z Mechi, Lodo, Cande i Albą, a chłopaki razem...nie wiem czemu znowu się założyliśmy...tamten zakład przegrałam i resztę podróży spędziłam u boku mojego księcia. Moi rodzice dzwonili do mnie tysiąc razy, a w Paryżu jesteśmy dopiero 3 godziny!! Idziemy teraz zwiedzać miasto. Dzwonił do mnie wcześniej Pablo ( producent), by przypomnieć o poniedziałkowym koncercie...taak...niezły urlop mi Jorge załatwił, ale cieszę się z koncertu zwłaszcza, że będą przy mnie przyjaciele, których ,,wtajemniczę'' w koncert!
***oczami Alby
Chodzimy sobie uliczkami Paryża. Jest wieczór. Martina i Mechi jak zwykle wracają z dwudziestoma torbami pełnymi ciuchów, które oczywiście noszą Rugerro i Jorge. Dziwnie się czuję, ponieważ mam wrażenie, że ktoś nas śledzi. No nic...to pewnie moje złudzenia.
*************************************3 godziny później oczmi Jorge**********************
Siedzę sobie w pokoju i gram na gitarze. Tini i reszta dziewczyn nie wpuszczają nas do pokoju, bo chcą dzisiaj mieć noc tylko dla siebie. Ja tym czasem spędzam go sobie jak zwykle. Chwila, chwila czy to Diego wchodzi do hotelu z jakimś kolesiem??!! Tak, to on!!! Pewnie przyleciał po Martinę! Muszę tam isć, albo nie pójdę wszystkich zawiadomić o niezaproszonym gościu.
-Facu, Xabi, Rug, Samu wracamy do Buenos Aires!!!
-Co?! Dlaczego?!!- Zapytał Samu.
-Diego tu jest!
-Co?! - Krzyknął Facundo.
-Musimy jechać! - Powtórzyłem
-Nie możemy.
-Dlaczego?!
-Zapomniałeś, że za 4 dni Martina i my dajemy tu koncert?
-MY??!!
-No, Tini powiedziała, że nas wtajemniczy. -Odparł Xabi
-No świetnie...zapowiadają się dłuuugie 4 dni...-powiedziałem rzucając się na łóżko.
*********************************************************************************Taki, trochę nudny, ale właściwie to jest zapowiedź przyszłych rozdziałów z Paryżem!!! Spokojnie...będą dłuższe i ciekawsze!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz