czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 28 cz. 2

***Oczami Martiny
-Kochanie...
-Tak?
-Gdzie mój prezencik?
-No tak - powiedział Jorge wyciągając z kieszeni to pudełeczko.-to dla Ciebie.
Otwierałam pudełko powoli cały czas mając uśmiech na twarzy. W środku był breloczek, breloczek z naszym zdjęciem.
-To jest breloczek...
-Tak, wiem, że nie to nie jest tak romantyczne, ale chciałem być oryginalny. Zrozumiem, jeżeli nie będziesz chciała tego przyjąć.
-Nie, no co ty! To jest takie słodkie z Twojej  strony-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Mam coś jeszcze.
-O nie! Za bardzo mnie rozpieszczasz.
-Nie chcę słuchać, choć już!-Powiedział i złapał moją rękę prowadząc do gitary-Posłuchaj.
No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.

Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.

Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.

Na refrenie dołączyłam się do niego.

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.

No soy el sol que se pone en el mar,
No se nada que este por pasar.
No soy un príncipe azul...
Tan solo soy.

Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, (lo puedes lograr...)
Prueba imaginar.

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...

No es el destino,
Ni la suerte que vi no por ti.
Lo imaginamos...
Y la magia te trajo hasta aquí...

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Y tallarme en tu voz.

***Oczami Mechi
-Dziewczyny już nie wytrzymam!! Gdzie ona jest?!-Krzyczałam.
-No na randce.-Powiedziała Alba leżąc na łóżku i czytając jakieś pisemko.
-No to, to wiem-odpowiedziałam.
-Nie, no Mechi ma rację, powinna już być.-Poparła mnie Lodo.
-No właśnie! Powinna tu siedzieć i opowiadać wszystko nam! - Krzyknęłam.
-Dajcie spokój, pewnie ma lepsze zajęcia.-Odparła Candelaria. 
-Niby jakie?
-Ty już wiesz.-Powiedziała Lodovica i wszystkie się zaśmiałysmy.
-Nie, no co ty...Martina?! W tym wieku...HAHAHAH
***W tym samym czasie 
-Jorge, już przestań!
-No...ale...należy...mi...się...coś-mówił między pocałunkami.
-Już dostałeś coś, a teraz choć! 
-Gdzie?
-No...odprowadzić mnie!
-Masz pokój naprzeciw mojego.
-I co?!
-No już, choć.
***oczami Pablo
Hmm...ta cała Martina to niezła laska, może ją zdobędę...poza tym jest super sławna...więc to jeszcze bardziej pójdzie na moją korzyść! Dobra, idziemy do tego całego Jorga powiedzieć, by się od niej odczepił, bo ja ją chcę! 
-Ej ty!-Krzyczałem do niego.-Odczep się od Martiny!
-Co?! Kim ty niby jesteś?!
-Jej nowym chłopakiem.
-Ta...akurat-Powiedział i mnie zignorował. Poszedł sobie...! O nie, mnie się nie ignoruje!!!!!! 
******************************************************************************************************************************************************************Rozdział taki se...pisałam go 2 dni, ale i tak uważam, że jest słaby. Wena mnie opuściła...ale powoli wraca, więc się nie przejmujcie!! Komentujciee!

wtorek, 4 lutego 2014

Filmik!

Hello!! Mam do was sprawę...więc tak: zrobiłam filmik, w którym umieściłam zdjęcia z dopiskami o tym jak Violetta jest dla nas ważna, jak ważne sa dla nas koncerty En Vivo i przede wszystkim nasi idole!! Te dopiski są po hiszpańsku. Postaram się wam teraz je przetłumaczyć, byście mniej więcej wiedziały o co chodzi:
 1 slajd: Polska prezentuje
2 slajd : Violetta to serial, za którym szaleje każda dziewczynka
3 slajd : w Polsce
4 slajd : jak i na całym świecie
5 slajd : aktorzy z Violetty
6 slajd : są idolami dla wielu dzieci
7 slajd : Koncerty En Vivo to okazja, by spotkać swoich idoli
8 slajd : Są marzeniem każdej V-Lovers
9 slajd : Dlatego w Polsce i wielu innych krajach dzieci wkładają całe swoje serce
10 slajd : By zobaczyć ich na żywo
11 slajd : Wiele V-Lovers jest obecnych na Twitcamach
12 slajd : wspierają swoich idoli wszędzie
13 slajd : En Vivo w Polsce
14 slajd: Jesteśmy V-Lovers :)

Tu macie link] do filmu. PS: ZACHODZA ZMIANY DOTYCZĄCE MUZYKI!!!

poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 28 cz.1

***oczami Tini
Ktoś zapukał do drzwi. Chciałam iść otworzyć, ale wyręczył mnie Rugerro.
-Hej, a co ty tu robisz?-Zapytał z chytrym uśmieszkiem.
-No...-zaczął Jorge-przyszedłem po Martinę.
-W takim razie...Martina!!!!!! Ktoś do Ciebie!!!-Krzyknął Rug, a ja wyłoniłam się z za ściany.-To...ja was zostawiam. - Powiedział i wrócił do MOJEGO pokoju...ja i Jorge wyszliśmy na korytarz.
-Cześć-Przywitał się.
-Hej.
-Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję, ty też. - Powiedziałam i zbliżyłam się do niego.-Nowy perfum?
-Dla Ciebie wszystko. Mam jeszcze prezent, ale on musi zaczekać.
-Prezent? Jaki prezent? Pooooowiedz mi !!! Plosee-Zrobiłam maślane oczka.
-Nie, poczekasz chwilę.
-No, ale...ja tak ładnie proszeee-Droczyłam się z nim. Podeszłam tak blisko niego, że nasze ciała ocierały się. Musnęłam lekko jego wargi.-To co? Dasz mi go teraz?-Zapytałam zachęcająco.
-Noo...ja...-był mną oczarowany. O to chodzi. - Dam Ci go, kiedy dotrzemy na miejsce.
-Ach...no dobrze.-Powiedziałam i wyszłam z moim chłopakiem z hotelu.
***oczami Cande
-Dziewczyny...oni się chyba już całowali.-Powiedziałam.
-No, chyba tak...ale czekajcie-odparła Lodo-przecież mogą ich śledzić reporterzy!!!
-O to bym się nie martwił-powiedział Rugerro.- Jorge pamięta o wszystkim. Razem z nim powysyłaliśmy maile wszystkim reporterom, że Martina jest na randce z chłopakiem we Włoszech!!
-Hahahah, no nieżle!!
-Już tam są!
-No...ok, ale jak pomylą Martinę z jakąs włoszką?
-Spokojnie, Paryscy dziennikarze zanim coś zamieszczą to sprawdzają, czy to na pewno ta gwiazda.-Odparłem.
-Nawet szkoda, fajnie by było, gdyby w gazecie umieścili kilka zdjęć z ich randki-Odparła Alba.
-Błagam-zaczęła Mechi-on poszedł na randkę z MARTINĄ!!! MIŁOŚNICZKĄ ROBIENIA SOBIE ZDJĘĆ!!!
-No racja-Przytaknęliśmy.
***oczami Tini
Razem z Jorge szłam ślicznymi uliczkami Paryża trzymając go mocno za rękę i przytulając się do niego.
-To tutaj...-Pokazał  mi przepiękne miejsce w parku ozdobione ryżowymi lampkami powieszonymi od drzewa do drzewa. Na środku był koc, na którym było spaghetti i jakiś napój. Obok tego wszystkiego leżała gitara i małe pudełeczko koło niej. To wszystko było piękne, ale najbardziej mnie zdziwiło prześcieradło, które wisiało pomiędzy dwoma drzewami, na przeciwko tego stał projektor, więc już wszystko zrozumiałam.
-Jorge, to jest...
-Nie podoba Ci się?-Zapytał z bólem w oczach.
-Co ty opowiadasz??!!! Oczywiście, że mi się to podoba!!-Krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję.
-Kochanie, choć zjemy coś, a potem dostaniesz prezent.
-Dobrze-Powiedziałam i usiadłam z moim księciem na kocu. Jedliśmy spaghetti rozmawiając przy tym. Oczywiście nie obyło się bez karmienia się nawzajem i szeptania sobie czułych słówek.
-Kochanie...-zaczął-wiesz...chyba należy mi się za to nagroda.-Powiedział, po czym mnie pocałował.
-Hmm...niby jaka?-Droczyłam się z nim.
-Ty już wiesz...
-Ty zboczeńcu!
-Oj no proszę...
-Jorguś, ja też proszę...
-O co?-Zapytał z chytrym uśmieszkiem.
-O mój prezencik.
-No dobrze.-Powiedział i odpalił projektor. Na białym prześcieradle pokazał się film. To był film z samolotu. Kręciliśmy go wszyscy razem. W tle leciała ta piosenka.  Wtuliłam się z niego i oglądałam ten nasz filmik z samolotu. Potem był pokaz zdjęć naszych i naszych przyjaciół. Było cudownie.Nagle Jorge wstał i zapytał:
-Ufasz mi?
 -Oczywiście.
-To choć ze mną-Odparł. Zasłonił mi oczy jakąś wstążką i prowadził. Po 10 minutach powiedział:
-Możesz otworzyć oczy.-Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się krajobraz całego Paryża widziany z Wieży Eiffela.
-Jorge, to jest przepiękne.-Pocałowałam go tak namiętnie, jak tylko umiałam. On odwzajemnił pocałunek.
-Czym ja sobie zasłużyłam, że mam tak cudownego chłopaka?
-Nie przesadzaj, znam kogoś o wiele lepszego ode mnie.
-Kogo?
-Ciebie.
******************************************************************************************************************************************************************Hehueheuhueheue jak ja się cieszę!!!! Moja wyobraźnia jest taka prawdziwa!! Cieszę się z Jortini. Myślę, że ten rozdział jest udany..., a jeżeli chodzi o akcję to wszystko będzie w drugiej części! Już jutro!!!! Dobranoc <33 PS: KOMENTUJCIE!! WTEDY WIEM, ŻE JESTEŚCIE ZE MNĄ!!!

Rozdział 27

***oczami Tini
Razem z dziewczynami wybierałam strój na randkę.
-No dobra, a może to?- Pokazałam im żółtą sukienkę.
-Nie...ona jest ładna, ale nie nadaje się na romantyczną randkę-Odparła Candelaria.
Wybierałyśmy jeszcze przez 30 minut, kiedy do pokoju wszedł Rugerro.
-Rug co ty tu robisz?-Zapytałam chcąc go wygonić.
-Hej, hej, hej chcę Ci pomóc. - Odpowiedział.
-Niby w czym?-Ponownie zapytałam.
-No w wybieraniu stroju. Wiesz, przyda się męskie oko w tej sprawie.-Powiedział dumny z siebie.
-No ok, możesz zostać.-Powiedziała Lodo-ale czy ty znasz się na modzie?
-Znam się lepiej niż...lepiej niż MECHI!
-HAHAHAHAHA-Zaczęłyśmy się śmiać.-Dobry żart!
-No co?-Odparł zdziwiony.
-Nie ma nikogo innego na świecie kto zna się na modzie lepiej niż Mechi!
-Dobra, dobra, ale ja też wiem co nieco.
-To powiedz co sądzisz o tym?-Zapytała Alba pokazując żółtą sukienkę.
-Hmm...ładna, ale nie na randkę.
-No dobra, dobra...a to?
-Nie, takie dziecinne-Odparła Cande.
-A to?
-O matko!! Weź to wyrzuć!-Powiedziała Mechi.
-Nie rozumiem, jak mogą się wam nie podobać takie śliczne ciuchy-Powiedziałam gładząc i mówiąc do niech:
-Nie przejmujcie się nimi, one się nie znają. Jesteście śliczne.
-Tini, dobrze się czujesz?-Zapytała Alba.
-Tak, a co?
-Bo gadasz z ciuchami.-Powiedział Rug.
-Bo je obrażacie! One też mają uczucia!!
-Dobra...kto jej dosypał coś do obiadu?-Zapytała Lodo.
-Haha-powiedziałam sarkastycznie-bardzo śmieszne.
Wybierałyśmy odpowiednią sukienkę jeszcze przez godzinę, aż wybrałam to. Oczywiście do tego zestawu dobrałam naszyjnik z literką J , który dostałam od Jorga. Byłam gotowa. Dziewczyny od 15 minut czuwają przed drzwiami czy Jorge czasami nie idzie.
*********************************************************************************Tak, wiem jestem okropna :DDDDD Obiecałam akcję w tym rozdziale, ale jakoś musiałam to napisać, a do tego nie wstawiłam randki Jortini :DDD BUAHAHAHAHA!!! Nie zabijajcie mnie!! Komentujcie, a może dodam jeszcze dzisiaj rozdział!! ( CO JA GADAM???!!! NA PEWNO DODAM DZISIAJ ROZDZIAŁ :DD)

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 26

***oczami Tini
Zaczynał się mecz. Ja byłam napastnikiem, Alba była bramkarzem, a Mechi, Cande i Lodo były pomocnikami. Podeszłam do piłki by zacząć mecz. Na przeciwko mnie stał Jorge. Kiedy usłyszałam gwizdek oplotłam ręce na jego szyi i się do niego przybliżałam. On cały skupiony na mnie. Miał gdzieś krzyki chłopaków. Ja natomiast leciutko kopnęłam piłkę do Mechi i pocałowałam mojego chłopaka. Po pocałunku od razu pobiegłam na tak zwane ,,pole karne'' czy jakoś tak, a Jorge stał na środku boiska zdezorientowany Właśnie takimi sposobami wygrałyśmy mecz.
***oczami Diego
Chciałem spróbować dobrze, ale nie wyszło. Właśnie pakuję się, by wrócić do Buenos Aires, kiedy zatrzymał mnie mój DUPOWATY przyjaciel Pablo.
-No i co? Zamierzasz ją tak stracić?-Zapytał.
-Ona mnie nie chce widzieć.
-No i??
-Już za bardzo ją skrzywdziłem.
-No to weź do niej idź i powiedz, że jak z Tobą nie będzie to zabijesz jej tego dżinksa.
-Kogo?
-Jej chłopaka-powiedział zażenowany moim pytaniem.
-Ty jesteś psychopatą! Dopiero co Ci powiedziałem, że ją skrzywdziłem, a ty mi karzesz jej grozić??!!
-Noo!!!
-Nie ma mowy!!!
-No dobra. ale choć jeszcze zwiedzać Paryż!
-Ok-odpowiedziałem i poszedłem za Pablem.
***oczami Facundo
Jest super. Spacerujemy sobie po Paryżu, jeżeli kąpiel w każdej fontannie można nazwać spacerem. Martina rozdała wiele autografów i my też. Widać studio jest naprawdę znane, ponieważ dzieci, które prosiły nas o autografy znały nasze imiona i teksty piosenek. Oczywiście nie obyło się bez takiego mini koncertu dla dzieci. Wszyscy z nami śpiewali, ale zdziwił mnie Diego. Diego i jego kolega. On patrzył na nas mile, a ten drugi koleś złowrogo. Jorge miał racje. Ten chłopak koło Diego'a patrzył na Martinę z pożądaniem. Po naszym mini występie powiedziałem o tym Jorge, a on nie był zadowolony.
***oczami Martiny
Widziałam jak patrzy na mnie ten koleś koło Diego, ale ignorowałam to. Po wszystkim wróciliśmy do hotelu. Trzymałam ciągle rękę mojego chłopaka. Niestety przy drzwiach od pokoju musieliśmy się rozstać...
-Tini, mam dla Ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-Dowiesz się o 19:00.
-Przyjdziesz po mnie?
-Oczywiście-Powiedział i pożegnał się ze mną całując w policzek.
********************************************************************************
Więc...rozdział taki se...ale obiecuję, że rozkręcę swoją wenę. Komentujcie!!!

Rozdział 25

***oczami Tini
Obudziły mnie promienie światła, przedostające się przez szyby. Była 8:30. Śniadanie mieliśmy mieć o godzinie 9:00. Podeszłam do szafy i ubrałam się w to. Ktoś zapukał do drzwi. Był to Diego. Zaraz, co???!!! DIEGO??!!!.
-Co ty tu robisz?!- Zapytałam zszokowana.
-Przyleciałem za Tobą by...
-By znowu popsuć mi wszystko?!-Krzyknęłam.
-Nie. By Cię przeprosić.-Powiedział spokojnie.
-Aha, i myślisz, że tak po prostu Ci wybaczę?
-Nie, ale mam nadzieję, że mi zaufasz.
-Po tym wszystkim?! Diego mogliśmy być przyjaciółmi, a ty potrąciłeś mojego brata!
-Tak, wiem i cholernie tego żałuję. Zrobiłem to, byś znienawidziła Jorge'a, a mnie pokochała.
-Kochałam Cię, jako dobrego przyjaciela, ale mnie zawiodłeś. Idź już.-Powiedziałam do niego zawiedziona, a on poszedł.
Później razem z dziewczynami poszłam na stołówkę. Czekali tam na nas chłopcy. Podeszłam do Jorge'a i się z nim przywitałam.
-Hej
-Cześć. Coś się stało?-No pięknie zauważył mój grymas na twarzy.
-Nie, nic.
-Powiedz...Diego?
-Skąd wiedziałeś?
-Widziałem go wczoraj wieczorem. Co chciał?
-Przepraszał mnie i liczył, że mu zaufam.
-Zaufasz?-Zapytał. Miał strach w oczach, jakby się bał, że mnie straci. Złapałam jego ręce i odpowiedziałam:
-Diego mnie skrzywdził, właściwie to Francisco, ale ja się na nim zawiodłam i to jak...potrzebuję czasu, by to przemyśleć, ale teraz chcę się bawić. Bawić z moimi przyjaciółmi i moim cudownym chłopakiem.
-Tini, powiedział Ci dlaczego to zrobił?
-Chciał, bym go pokochała.
-I dlatego potrącił Twojego brata?!
-Dlatego wrobił w to Ciebie.
-Aha...
-Wiesz co?
-Co? - Zapytał z chytrym uśmieszkiem.
-Mam ochotę na...
-Naa...-mówił zbliżając się do mnie.
-Na zakupy!!! - Krzyknęłam i od razu usłyszałam Mechi.
-AAAAAAAA IDZIEMY NA ZAKUPY!!!!-Krzyczała.
-Nie, nie, nie!!! - Powiedział Facundo.- Mam dosyć, idziemy na...boisko pograć w piłkę!!
-CO??!!!-Krzyknęłam z dziewczynami.
*********************************************************************************Jak wam się podoba? W następnym będzie trochę akcji!! Na razie komentujcie!!

sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 24

***oczami Tini
Jesteśmy w hotelu. Pokoje mamy przydzielone. Ja z Mechi, Lodo, Cande i Albą, a chłopaki razem...nie wiem czemu znowu się założyliśmy...tamten zakład przegrałam i resztę podróży spędziłam u boku mojego księcia. Moi rodzice dzwonili do mnie tysiąc razy, a w Paryżu jesteśmy dopiero 3 godziny!! Idziemy teraz zwiedzać miasto. Dzwonił do mnie wcześniej Pablo ( producent), by przypomnieć o poniedziałkowym koncercie...taak...niezły urlop mi Jorge załatwił, ale cieszę się z koncertu zwłaszcza, że będą przy mnie przyjaciele, których ,,wtajemniczę'' w koncert!
***oczami Alby
Chodzimy sobie uliczkami Paryża. Jest wieczór. Martina i Mechi jak zwykle wracają z dwudziestoma torbami pełnymi ciuchów, które oczywiście noszą Rugerro i Jorge. Dziwnie się czuję, ponieważ mam wrażenie, że ktoś nas śledzi. No nic...to pewnie moje złudzenia.
*************************************3 godziny później oczmi Jorge**********************
Siedzę sobie w pokoju i gram na gitarze. Tini i reszta dziewczyn nie wpuszczają nas do pokoju, bo chcą dzisiaj mieć noc tylko dla siebie. Ja tym czasem spędzam go sobie jak zwykle. Chwila, chwila czy to Diego wchodzi do hotelu z jakimś kolesiem??!! Tak, to on!!! Pewnie przyleciał po Martinę! Muszę tam isć, albo nie pójdę wszystkich zawiadomić o niezaproszonym gościu.
-Facu, Xabi, Rug, Samu wracamy do Buenos Aires!!!
-Co?! Dlaczego?!!- Zapytał Samu.
-Diego tu jest!
-Co?! - Krzyknął Facundo.
-Musimy jechać! - Powtórzyłem
-Nie możemy.
-Dlaczego?!
-Zapomniałeś, że za 4 dni Martina i my dajemy tu koncert?
-MY??!!
-No, Tini powiedziała, że nas wtajemniczy. -Odparł Xabi
-No świetnie...zapowiadają się dłuuugie 4 dni...-powiedziałem rzucając się na łóżko.
*********************************************************************************Taki, trochę nudny, ale właściwie to jest zapowiedź przyszłych rozdziałów z Paryżem!!! Spokojnie...będą dłuższe i ciekawsze!!!!!!!