-Kochanie...
-Tak?
-Gdzie mój prezencik?
-No tak - powiedział Jorge wyciągając z kieszeni to pudełeczko.-to dla Ciebie.
Otwierałam pudełko powoli cały czas mając uśmiech na twarzy. W środku był breloczek, breloczek z naszym zdjęciem.
-To jest breloczek...
-Tak, wiem, że nie to nie jest tak romantyczne, ale chciałem być oryginalny. Zrozumiem, jeżeli nie będziesz chciała tego przyjąć.
-Nie, no co ty! To jest takie słodkie z Twojej strony-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Mam coś jeszcze.
-O nie! Za bardzo mnie rozpieszczasz.
-Nie chcę słuchać, choć już!-Powiedział i złapał moją rękę prowadząc do gitary-Posłuchaj.
No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.
Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.
Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.
Na refrenie dołączyłam się do niego.
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.
No soy el sol que se pone en el mar,
No se nada que este por pasar.
No soy un príncipe azul...
Tan solo soy.
Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, (lo puedes lograr...)
Prueba imaginar.
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
No es el destino,
Ni la suerte que vi no por ti.
Lo imaginamos...
Y la magia te trajo hasta aquí...
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Y tallarme en tu voz.
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.
No soy el sol que se pone en el mar,
No se nada que este por pasar.
No soy un príncipe azul...
Tan solo soy.
Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, (lo puedes lograr...)
Prueba imaginar.
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
No es el destino,
Ni la suerte que vi no por ti.
Lo imaginamos...
Y la magia te trajo hasta aquí...
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Y tallarme en tu voz.
***Oczami Mechi
-Dziewczyny już nie wytrzymam!! Gdzie ona jest?!-Krzyczałam.
-No na randce.-Powiedziała Alba leżąc na łóżku i czytając jakieś pisemko.
-No to, to wiem-odpowiedziałam.
-Nie, no Mechi ma rację, powinna już być.-Poparła mnie Lodo.
-No właśnie! Powinna tu siedzieć i opowiadać wszystko nam! - Krzyknęłam.
-Dajcie spokój, pewnie ma lepsze zajęcia.-Odparła Candelaria.
-Niby jakie?
-Ty już wiesz.-Powiedziała Lodovica i wszystkie się zaśmiałysmy.
-Nie, no co ty...Martina?! W tym wieku...HAHAHAH
***W tym samym czasie
-Jorge, już przestań!
-No...ale...należy...mi...się...coś-mówił między pocałunkami.
-Już dostałeś coś, a teraz choć!
-Gdzie?
-No...odprowadzić mnie!
-Masz pokój naprzeciw mojego.
-I co?!
-No już, choć.
***oczami Pablo
Hmm...ta cała Martina to niezła laska, może ją zdobędę...poza tym jest super sławna...więc to jeszcze bardziej pójdzie na moją korzyść! Dobra, idziemy do tego całego Jorga powiedzieć, by się od niej odczepił, bo ja ją chcę!
-Ej ty!-Krzyczałem do niego.-Odczep się od Martiny!
-Co?! Kim ty niby jesteś?!
-Jej nowym chłopakiem.
-Ta...akurat-Powiedział i mnie zignorował. Poszedł sobie...! O nie, mnie się nie ignoruje!!!!!!
******************************************************************************************************************************************************************Rozdział taki se...pisałam go 2 dni, ale i tak uważam, że jest słaby. Wena mnie opuściła...ale powoli wraca, więc się nie przejmujcie!! Komentujciee!
-Jorge, już przestań!
-No...ale...należy...mi...się...coś-mówił między pocałunkami.
-Już dostałeś coś, a teraz choć!
-Gdzie?
-No...odprowadzić mnie!
-Masz pokój naprzeciw mojego.
-I co?!
-No już, choć.
***oczami Pablo
Hmm...ta cała Martina to niezła laska, może ją zdobędę...poza tym jest super sławna...więc to jeszcze bardziej pójdzie na moją korzyść! Dobra, idziemy do tego całego Jorga powiedzieć, by się od niej odczepił, bo ja ją chcę!
-Ej ty!-Krzyczałem do niego.-Odczep się od Martiny!
-Co?! Kim ty niby jesteś?!
-Jej nowym chłopakiem.
-Ta...akurat-Powiedział i mnie zignorował. Poszedł sobie...! O nie, mnie się nie ignoruje!!!!!!
******************************************************************************************************************************************************************Rozdział taki se...pisałam go 2 dni, ale i tak uważam, że jest słaby. Wena mnie opuściła...ale powoli wraca, więc się nie przejmujcie!! Komentujciee!