-Kim jesteś?-Odezwał się.
-Co Cię to obchodzi.
-Przepraszam. Mogę się dosiąść?
-Ok.
-Co tu robisz o tak późnej porze?
-Kim dla mnie jesteś, że muszę Ci odpowiadać?
-No...
-Nikim, więc jeżeli pozwolisz zamilknijmy ok?-Powiedziałam oschle. Denerwuje mnie, kolejny natrętny palant.
-Jasne, przepraszam.
-Co mnie tak ciągle przepraszasz?!-Wybuchłam.
-Bo jestem dobrze wychowany, nie tak jak ty!
-Masz racje, jesteś. Ja nie! Nawet nie miałam przez kogo!
-Co?
-To! Kiedyś tu mieszkałam. Jako sześciolatka wyprowadziłam się z bratem i tatą.
-No, a mama?
-Ona została.-Mówiąc to po policzku spłynęła mi łza.
-To choćmy do niej.
-My?
-Tak, chcę Ci pomóc.
-Mnie już nikt nie pomoże.
-Ale co się...-przerwałam mu:
-Nie chcę o tym gadać!!
-No dobrze, ale proszę Cię powiedz dlaczego tu przyszłaś.
-Ugh....biegłam przed siebie i coś mną kierowało na tę ławkę. To nie jest byle jaka ławka...to NASZA ławka.
-Jaka nasza?
-Nieważne...-powiedziałam i pobiegłam.
-Nie! Czekaj! Jaka nasza?!-Krzyczał, ale ja nie zważałam na jego krzyki.
Podbiegłam pod dom. Wspięłam się na drzewo i weszłam do pokoju. Od razu podeszłam do pianina grając melodię...(refren podemos, ale bez słów). Kiedy skończyłam zobaczyłam, że w domu na przeciwko zapaliło się światło...
-Tini, no choć!
-Już idę.
-Haha nasz domek na drzewie. Uwielbiam w nim spać.
Sześcioletnia dziewczynka uśmiechnęła się do zielonookiego szatyna i wyryła na drzewie napis:J+M=<3
-Jestem twoim chłopakiem?
-Ja twoją dziewczyną?
Dzieci złapały się za paluszki mówiąc: na zawsze.
***Oczami Jorge.
Wróciłem do domu. Ciągle zastanawiałem się nad tą dziewczyną. Powiedziała , że to jest NASZA ławka. Jaka nasza? Czy to jest...nie, nie nie. Chwila, światło? W tym domu...w JEJ domu? Pewnie ktoś się wprowadził...
************************************************************************************
Kolejny, rozdział, który mi się podoba ;p Jestem zadowolona! Może zrobię jakiś konkurs? Hmm...pomyśle, a tymczasem KOMENTUJCIE ANIOŁKI!!!
Ciesze się że wróciłaś :** Rozdział na 6+ :**
OdpowiedzUsuń